Współczesne media: ogłupiają czy wspomagają? Oto jest pytanie, które zadaje Monika Rutkowska z Młodzieżowej Sekcji Dziennikarskiej, działającej przy redakcji: eSwiatowid.pl. Zapraszamy do lektury rozważań, które kończą się bardzo mądrym stwierdzeniem: wszystko jest dla ludzi. Najważniejsze, by znaleźć ten "złoty środek", pozwalający oddzielić fikcję od rzeczywistości.
Nie od dziś wiadomo, że media są obecnie jedną z najpowszechniejszych form przekazu informacji na świecie. Prasa, radio, telewizja to instytucje, które świadomie sterują życiem publicznym na każdym obszarze, bez względu na uwarunkowania.
Są pierwszym organem, z którego dowiadujemy się o ciekawostkach z kraju i świata, nowinkach technicznych, czy też szczegółach z życia sławnych osobistości.
To media kreują i kształtują to, co my - odbiorcy - oglądamy i analizujemy. Jaki więc wywierają wpływ na nasze prywatne i publiczne życie?
Co piąty Polak rano przed wyjściem z domu włącza komputer. W internetowej wyszukiwarce widzi mnóstwo kolorowych reklam, migawek i ofert zachęcających do kupna danego towaru. Podświadomie dokonuje wyboru i utwierdza się w przekonaniu o świetności tego, co widzi.
Dlaczego tak się dzieje? Ciekawość i dociekliwość to cechy nieobce większości konsumentów. Olbrzymie ekrany na wieżowcach, oglądane podczas postoju na czerwonym świetle, ulotki reklamowe w supermarketach mimowolnie wpadające w dłonie.
Kultura masowa jest nastawiona na odbiór właśnie u takich osób. Przypadkowych i nieświadomych macek tej potężnej, niezniszczalnej ośmiornicy.
Rano, większość ludzi sięga po prasę. Tam doczytuje się wielu nowych skandali, opinii i komentarzy na temat danego środowiska lub jednostki. Na podstawie tych informacji wyrabia sobie zdanie o danej aktorce, czy polityku.
Stąd mój wniosek, że prasa kształtuje w nas pewne oceny zachowań. Wpływa na nasze spojrzenie na świat i ludzi. Choć często wypieramy się takiego zjawiska, chętnie sięgamy po brukowce i zaczytujemy się w coraz to bardziej zmyślnych historyjkach powstałych w wybujałej wyobraźni "dziennikarza".
Wiadomo też, że lubimy słuchać muzyki. W tym celu używamy radia, w którym aż roi się od stronniczych audycji, np. politycznych. Z chęcią zasłuchujemy się w słownych przepychankach sławnych osób, analizując i wydając własne osądy. Mimo, iż staramy się to pozostawić bez komentarza, idąc na wybory pamiętamy jak ośmieszono daną osobę, w efekcie czego traci ona nasze zaufanie. Jest to dowód na kształtowanie w nas poparcia politycznego i swoistej stronniczości, jaka powstaje w wyniku słuchania prowokacyjnych programów.
Jednak największym skupiskiem medialnych ścieków i wszelkiego publicznego "prania brudów" jest telewizja. To tam mamy okazję obserwować przeróżne programy i wiadomości, w których aż roi się od sugestywnych zachowań, z których - niestety - często korzystamy.
Pod przykrywką rozwoju i pomocy, stacje telewizyjne jedynie uczestniczą w wyścigu o większą oglądalność. My - przyciągnięci całym tym medialnym szumem - nie zdajemy sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie czai się zza ekranu.
Nastolatki oczarowane supermodelkami z programu popadają w anoreksję, chłopcy po obejrzeniu jednej z „edukacyjnych” bajek stają się agresywni. Kobiety wydają fortuny, by być jak sławna piosenkarka, a mężczyźni pogrążają się w depresji, bo nie mogą zapewnić swojej rodzinie bytu jak w jednym z seriali.
Przyciągnięci przed ekran telewizora odprężamy się, odpoczywamy po pracy i odizolowujemy się od problemów codziennego życia. Przy okazji tracimy kontakt z rzeczywistością. Nie wychodzimy z domu, przestajemy spotykać się z przyjaciółmi, a nasza kondycja fizyczna jest porównywalna z kondycją osiemdziesięciolatka.
Powtarzane w kółko reklamy kształtują popyt na określone towary, przez co inni producenci plajtują. Nowe seriale kreują wzorce paraetyczne, które jednak nie zawsze są godne naśladowania.
My jesteśmy w tym wszystkim jedynie kukiełką, którą kultura masowa steruje z góry, a pociągając za odpowiedni sznureczek sprawia, że tracimy to co kochamy i pogrążamy się w uzależnieniu od telewizji i internetu.
Świat jednak, na szczęście, jest pełen świadomych konsumentów, którzy z umiarem potrafią korzystać z dobrodziejstw ludzkości i wszelkich nowinek.
Wszystko jest dla ludzi. Najważniejsze, by znaleźć ten "złoty środek", pozwalający oddzielić fikcję od rzeczywistości.
Dbajmy więc o nasze umysły, kształtujmy w sobie własne opinie, a w wolnym czasie, zamiast brukowca weźmy do ręki dobrą lekturę.
Monika Rutkowska