Przewaga komparatywna, podaż i popyt, wielki kryzys – są teorie i pojęcia, które równie dobrze sprawdzają się w ekonomii, jak i małżeństwie. Udowadniają to dwie amerykańskie pisarki – Paula Szuchman i Jenny Anderson w książce Ekonomia miłości.
Dwie autorki – kobiety sukcesu, dziennikarki, wciąż mężatki, każda z dwójką dzieci. Jedna to zastępca redaktora naczelnego amerykańskiego Newsweeka i The Daily Beast, dawniej redaktor naczelna The Wall Street Journal. Druga to dziennikarka pisząca dla New York Timesa. Obie używają swoich małżeństw jako przykładów na poparcie tez zawartych w książce, ale każdy rozdział, a jest ich 10 to około trzech różnych studiów przypadków.
Autorki zgrabnie łączą podstawy ekonomii z najczęstszymi problemami, jakie doskwierają małżeństwom – kto sprząta, wyrzuca śmieci, płaci rachunki, wychowuje dzieci, odwozi je na zajęcia pozaszkolne, kto organizuje rodzinie czas, dlaczego kochamy się tak rzadko itp. Widać, że temat przemyślały, ich teksty są lekkie i czyta się je przyjemnie, nie brakuje im dystansu do siebie i własnej pracy.
Przedstawiane przez nie sposoby rozwiązywania małżeńskich konfliktów nie są wydumane czy zbyt trudne, nie potrzeba tu psychoanalityka czy długiej małżeńskiej terapii. Część par instynktownie z większością problemów radzi sobie sama, części wystarczy dać krótką wskazówkę. Prawie nigdy nie jest tak, że winna jest tylko jedna strona – jedna może być poszkodowana, ale to nie znaczy, że ona też nie musi nad sobą pracować. Autorki o ekonomii piszą prosto i z pasją – na początki każdego rozdziału tłumaczą pojęcia, którymi będą się później posługiwać, opowiadają jednocześnie historię ekonomii, co również (wbrew pozorom) bywa ciekawe. W uproszczeniu wygląda to tak – ekonomia to nauka o tym, w jaki sposób ludzie, firmy i społeczeństwa dokonują podziału skąpych zasobów. A tak się składa, że jest to ta sama łamigłówka, którą ciągle usiłujecie rozwiązać ze swoim życiowym partnerem: jak wydatkować ograniczone zasoby czasu, energii i libido, żeby każde z was było szczęśliwe i by wasze małżeństwo kwitło.
Teoria gier, bańki spekulacyjne, wybór międzyokresowy, asymetria informacji, kompromisy, bodźce motywacyjne, pokusa nadużycia, podaż i popyt, niechęć do straty czy podział pracy – to z tych pojęć korzystają autorki, aby usprawnić nasze małżeństwa. Czy się sprawdza? Nie wiem. Ale podręcznik na pewno podreperował ich domowy budżet bo okazał się bestsellerem nie tylko w USA - został już przełożony na 10 języków. Ukazał się m.in. w Brazylii, Holandii, Izraelu, Rosji, Japonii i oczywiście w Polsce.
Jako młoda mężatka przeczytałam z zaciekawieniem i choć sposobu na zmotywowanie mojego męża do składania swoich skarpetek zaraz po wysuszeniu nie znalazłam to kilka spraw, które mogą w najbliższym czasie stanowić źródło konfliktu – przemyślałam.