Pierwszy raz w kinie zobaczył przygody Robinsona Crusoe, a o tym, by tworzyć filmy marzył od 12 roku życia. Założył wówczas specjalny zeszyt, do którego wklejał wycinki z gazet dotyczące ulubionych filmów. O swojej fascynacji kinem i emocjach towarzyszących debiutowi filmu pełnometrażowego opowiadał w Kinie Światowid Paweł Maślona przy okazji wejścia na ekrany jego filmu „Atak paniki”.
Reżyser i współautor scenariusza do swojego filmu opowiadał też o katowickiej szkole filmowej, współpracy z Marcinem Wroną, któremu asystował na planie filmu „Chrzest” będąc na drugim roku studiów, a potem przy filmie „Demon”, a także o pierwszej wersji filmu „Atak paniki”. Okazuje się, że początkowo akcja miała rozgrywać się w Neapolu w czasie kryzysu śmieciowego (tytuł roboczy brzmiał „Historie śmieciowe”), ale ze względów logistycznych (a co za tym idzie finansowych) pomysł został zaadoptowany do warunków Polski. Niemalże niezmienionych zostało kilka wątków – wesela, gracza w gry wideo oraz Moniki w restauracji, a nowy film otrzymał tytuł niezrealizowanej etiudy.
Jak wyznał po projekcji, podczas spotkania z widzami, uczucie lęku wciąż przewija się w filmie, a zamysłem było wywołanie w widzach właśnie ataku paniki.
- Lubię zabawę oczekiwaniami widza, wywoływać w nim pewien rodzaj dyskomfortu, żeby film był dla niego przeżyciem – mówił Paweł Maślona. – Jeśli ktoś przyszedł do kina z założeniem, że przychodzi na komedię mógł się zdziwić.
Pozostali po seansie widzowie początkowo nie mieli śmiałości zadawać gościowi pytań, co jak zauważyła prowadząca spotkanie Aleksandra Bielska z Kina Światowid mogło być wynikiem paniki. Jednak po kilku chwilach rozmowy prowadzącej z reżyserem z sali padło pytań – o to, czy lepiej reżyserować do własnych czy cudzych scenariuszy, która scena była najtrudniejsza i wymagała najwięcej czasu i zaangażowania, a także o to, jak udało się namówić do debiutu reżyserskiego tak znanych aktorów, jak Artur Żmijewski, czy Dorota Segda.
Po zakończeniu spotkania z elbląskimi widzami reżyser otrzymał …czarną skrzynkę, czyli przygotowany na tę okazję pojemnik, do którego widzowie obecni na seansie w Kinie Światowid, wrzucili karteczki z opisem swoich wrażeń po obejrzeniu „Ataku paniki”.
- Nie wiem, jakie wrażenia opisali widzowie, pojemnik zamykamy i proponuję go otworzyć w chwili, gdy będzie bardzo źle, by podniósł na duchu, albo może odwrotnie, gdy woda sodowa uderzy do głowy – żartowała na zakończenie Aleksandra Bielska.
This text will be replaced
Reporterka: Karolina Śluz
Zdjęcia i montaż: Krzysztof Chaja