Wolność słowa powinna być najistotniejszym elementem funkcjonowania mediów na świecie. Niestety według najnowszych raportów wolność prasy z roku na rok staje się coraz mniejsza – nawet w państwach, które uważają się za demokratyczne. Dziś, 20 kwietnia, przypada Międzynarodowy Dzień Wolności Prasy. Dzień, który ma przypomnieć wszystkim o fundamentalnych zasadach, jakich powinno się przestrzegać w wolnych mediach.
Święto zapoczątkowała deklaracja z Windhoek, którą ogłoszono 3 maja 1991 roku. Seminarium zorganizowane przez UNESCO i ONZ poparło niezależną i pluralistyczną prasę w Afryce na rok po uzyskaniu niepodległości przez Namibię. Jeszcze tego samego roku pozarządowa międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic, która monitoruje poziom pluralizmu i wolności mediów, uznała dzień 20 kwietnia Międzynarodowym Dniem Wolności Prasy.
Właśnie tego dnia Reporterzy bez Granic corocznie przygotowują Światowy Ranking Wolności Prasy, który analizuje i ocenia funkcjonowanie mediów w 180 państwach. Lista krajów jest tworzona na podstawie ankiet, które wypełniają dziennikarze, prawnicy, naukowcy i obrońcy praw człowieka z całego świata. Ankietowani biorą pod uwagę ataki na dziennikarzy, niezależność polityczną mediów, transparentność i infrastrukturę medialną, stopień pluralizmu, szerokość ram prawnych, poziom nadużyć oraz autocenzurę.
Wszystkie rankingi podają, że z roku na rok media na całym świecie mają coraz mniejszą wolność w swoich działaniach. Christophe Deloire, sekretarz generalny RWB (Reporters Without Borders), mówił, że władze coraz częściej starają się przejmować kontrolę w swoich państwach i ingerować w pracę mediów. Dodał także, że świat wkracza w erę propagandy, ponieważ nowe technologie pozwalają na coraz łatwiejsze zwracanie się do informacji publicznej niskim kosztem.
Nawet liderzy poprzednich rankingów, czyli Finlandia, Holandia, Dania i Norwegia rokrocznie spadają w kolejnych notowaniach. Mimo że ciągle zajmują miejsca na podium, to wskaźnik wolności ich mediów coraz bardziej się obniża. W zeszłorocznym zestawieniu brutalny spadek z 18. na 47. miejsce zanotowała Polska. Jak przedstawiło RWB w swoim raporcie: „Krótko po wygranych wyborach w 2015 r. konserwatywne Prawo i Sprawiedliwość przyjęło ustawę medialną upoważniającą rząd do powoływania i odwoływania szefów publicznej telewizji i radia.”
Na samym końcu rankingu od wielu lat znajdują się Chiny, Syria, Turkmenistan, Korea Północna i Erytrea. Autorzy raportu określają te państwa jako „największą informacyjną dziurę na świecie” W Erytrei zbudowano nawet specjalne więzienie dla dziennikarzy, gdzie przebywa obecnie jedenastu przedstawicieli mediów.
W ostatnich latach doszło do aż 201 aresztowań przedstawicieli mediów oraz 161 internautów. Najwięcej dziennikarzy zostało aresztowanych rok temu w Turcji, kiedy to władze skazały 42 redaktorów za poparcie zamachu stanu. W samym 2017 roku zamordowano pięciu dziennikarzy, jednego asystenta mediów i jednego internautę w Syrii, Afganistanie, Meksyku i Iraku. Liczba morderstw na przestrzeni ostatnich lat jest jednak o wiele bardziej przerażająca.
Wydawać by się mogło, że wolność mediów jest oczywista dla ich rzetelnego funkcjonowania, ale nawet zapisy konstytucyjne nie chronią ich w stu procentach przed ingerencją ze strony władz. Reporterzy bez Granic od wielu lat starają się walczyć z tym zjawiskiem, jednak ich działania niestety nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Jak będzie wyglądał tegoroczny ranking, przekonamy się niebawem.
W niedzielę 23 kwietnia przypada Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Z tej okazji chcielibyśmy, żebyście dzielili się swoimi przemyśleniami w formie wpisów, komentarzy i krókich notek, które mogłyby poinformować czytelników o przestrzeganiu i poszanowaniu prawa autorskich oraz ich konsekwencjach.