Rozrzucone po całym mieście, czasem przytłumione pobliską roślinnością, wtopiły się w krajobraz Elbląga tak bardzo, że stały się niemal niewidoczne. Duże, wykonane z metalu formy przestrzenne zna chyba każdy mieszkaniec Elbląga. Wielu mija je obojętnie, ale niektórzy zastanawiają się co one znaczą, jak powstały i po co. 50. rocznica I Biennale Form Przestrzennych to dobry moment, by przypomnieć historię intrygujących olbrzymów, zwanych potocznie bienalami.
Dzięki temu pierwszemu i następnym biennale Elbląg posiada unikatową Otwartą Galerię sztuki prezentowanej w przestrzeni publicznej. Po spotkaniach artystów z inżynierami i robotnikami pracującymi w nieistniejących już, potężnych Zakładach Mechanicznych Zamech, w mieście pozostało kilkadziesiąt form przestrzennych.
Wśród ich twórców są znani artyści, tacy jak Magdalena Abakanowicz, Henryk Stażewski czy Marian Bogusz.
Jedna z obiegowych opinii mówi, że metalowe obiekty - w czasie kiedy one powstały - ustawiono w przypadkowych miejscach. To nie do końca prawda. W czasie rozmów z przedstawicielami władz miasta, wspomina inż. Jerzy Wojewski z komitetu organizacyjnego I Biennale, organizatorzy wydarzenia prosili urzędników o wskazanie miejsc, które przez kolejne 20 lat nie będą zabudowywane. Miasto takie tereny wskazało i artyści mogli spośród nich wybrać takie, które najbardziej będą pasowały do ich zamysłów.
To jeden trop w rozmowie o umiejscowieniu prac. Inny wskazuje uczestnik I Biennale - warszawski artysta Juliusz Woźniak: chodziło o to, aby formy przyczyniły się do upiększenia zniszczonego wojną Elbląga.
- W wielu miejscach były gruzy i ze strony organizatorów była sugestia, aby pewne tereny jakoś uporządkować, udekorować - mówi Juliusz Woźniak, który wraz z Marianem Boguszem, Arturem Brunszem, Gerardem Kwiatkowskim i Kajetanem Sosnowskim "udekorował" Aleję Tysiąclecia - jedną z głównych arterii miasta.
This text will be replaced
Jerzy Wojewski zwraca uwagę na osobę komisarza I Biennale Gerarda Kwiatkowskiego - zasłużonego dla Elbląga animatora działań artystycznych i kulturalnych, który do swych pomysłów potrafił przekonać innych.
- Przy biennale idea była taka, że ze złomu można też coś zrobić - coś co będzie miało artystyczny wydźwięk - opowiada Jerzy Wojewski. - Zakłady Mechaniczne na to się zgodziły, podobnie jak i na to, aby robotnicy po godzinach pracy brali udział w wykonywaniu form. Później się okazało, że praca po godzinach nie wystarczy. I sam złom to także jest za mało.
This text will be replaced
W ciągu kilkudziesięciu lat część form uległa zniszczeniu. Niektóre nie wytrzymały próby czasu i korozji, a inne już z założenia miały trwać do samoistnego rozpadu.
Były także prace, które artyści celowo umieścili wśród ruin. Tak było np. w przypadku ruin kościoła Bożego Ciała przy ul. Robotniczej, który później został odbudowany.
This text will be replaced
Z Gerardem Kwiatkowskim w Zakładach Mechanicznych Zamech pracował także inż. Lechosław Rutkowiak, który dołączył do komitetu organizacyjnego I Biennale. Najpierw jednak w zniszczonym w czasie wojny gotyckim kościele na Starym Mieście powstała Galeria EL - miejsce działań artystycznych, które rozsławiły Elbląg w kraju i za granicą.
This text will be replaced
Lechosław Rutkowiak wspomina, że w czasie I Biennale otrzymał zadanie przebadania projektów dwóch form. Celem badania było sprawdzenie czy pomysły artystów są możliwe do zrealizowania od strony technicznej:
This text will be replaced
Wspólna praca przy tworzeniu form była istotnym doświadczeniem tak dla artystów, którzy o budowaniu dużych konstrukcji czy pracy z metalem czasem nie mieli pojęcia, jak i dla robotników z Zamechu, którzy nie mieli dotąd styczności z ludźmi uprawiającymi sztukę. Ważne było i to, że artystów oraz robotników połączyły partnerskie relacje. Mówił o tym w środę (22 lipca), na konferencji Półwiecze inspiracji - Biennale Form Przestrzennych a dzisiejsza sztuka w przestrzeni w Centrum Sztuki Galeria EL, elbląski artysta Janusz Hankowski z komitetu organizacyjnego I Biennale.
This text will be replaced
W jubileuszowej sesji wziął również m.in. udział artysta rzeźbiarz prof. Maciej Szańkowski - uczestnik II Biennale, autor formy stojącej na jednej z polan w elbląskim parku leśnym Bażantarnia. Profesor był pod wrażeniem wnętrza Galerii EL i wybudowanej w ostatnich latach empory, w przestrzeni której prezentowana jest stała wystawa sztuki geometrycznej.
This text will be replaced
Czy formy przestrzenne zmieniły Elbląg? Czy miały - i mają - jakiś wpływ na mieszkańców? Czy miasto, jego historia i toczące się tu życie wpływają w jakiś sposób na odbiór prac artystów - uczestników kolejnych Biennale? Historyk sztuki Wiesława Rynkiewicz - Domino należy do elblążan, którzy odkąd formy zaistniały w przestrzeni miasta zauważali je i nadal obserwują to, co się z nimi i wokół nich dzieje.
- Jeśli nie ma takiej konieczności, form nie należy przenosić, jak to miało miejsce w przypadku części z nich, ale powinny pozostać w miejscach, w których pierwotnie je posadowiono. Bo to, że one zmieniają się razem ze zmieniającym się otoczeniem, ma także swój walor - walor tożsamości - mówi Wiesława Rynkiewicz - Domino.
Rozmowa o przenoszeniu form nie pozostaje bez związku z boomem inwestycyjnym ostatnich lat, który widać i w Elblągu. W wyniku realizacji kolejnych projektów infrastrukturalnych, dofinansowanych z pieniędzy unijnych, wiele miejsc uległo radykalnej przemianie. Tymczasem ludzie potrzebują pewnych stałych punktów odniesienia w przestrzeni, w której żyją.
This text will be replaced
Nie wszystkie elbląskie formy przestrzenne muszą się podobać. Nie takie były zresztą intencje organizatorów biennale.
Historia sztuki w Polsce byłaby niepełna bez umieszczenia w niej elbląskiego wydarzenia, mówi prof. Mirosław Duchowski, malarz i projektant przestrzeni publicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. A kontynuację pewnych idei, które towarzyszyły działaniom artystów oraz inżynierów i robotników z Zamechu, można odnaleźć we współczesnej sztuce.
- Jedną z nich jest idea minimalizmu i przekonanie, że dzieło artystyczne, które niesie w sobie wielką ludzką metaforę, może funkcjonować jako pewnego rodzaju abstrakt, bez nadmiernej narracji, bez treści wychowawczych, czy innych treści przekazujących jakieś idee wprost - wskazuje Mirosław Duchowski. - To także idea rewitalizacji miast, bez której współczesna architektura nie może się obyć, a która w Elblągu zaowocowała odbudową gotyckiego kościoła i uczynieniem w nim świątyni sztuki.
Przykładem udanej rewitalizacji, mówił w czasie konferencji w Galerii EL prof. Duchowski, jest Tate Modern - muzeum sztuki nowoczesnej w Londynie, które mieści się w budynku dawnej elektrowni. Główną przestrzenią wystawienniczą jest tam hala turbin. Z kolei przykładem kontynuowania idei minimalizmu są projekty Anisha Kapoora i Cecila Balmonda czy muszla koncertowa Franka Gehry'ego.
Prof. Duchowskiego zapytaliśmy także o pomysł dokonania digitalizacji wybranych form przestrzennych i umieszczenia ich cyfrowych wizerunków w internecie.
This text will be replaced
Gdy w Elblągu powstawały pierwsze formy przestrzenne, wielu mieszkańców żywo się tym interesowało. Czy możliwy jest renesans zainteresowania Otwartą Galerią?
- Sztuka w przestrzeni publicznej przeżywa różne fazy i nie funkcjonuje bez kontekstu miasta. Miasto stanowi dla sztuki rodzaj passe-partout, dobrej oprawy. I jeżeli Elbląg będzie się zmieniał, będzie nabierał jakości, to te rzeźby zaczną inaczej dźwięczeć, zaczną być inaczej eksponowane - uważa profesor.
This text will be replaced
Nagranie, montaż: Agnieszka Jarzębska