Gazeta
Internet

Witaj,     |  Zaloguj
Nasza społeczność

Logowanie

Dołącz do eKulturalnych
Zapomniałem hasła
Przejdź do eKulturalni.pl
GDZIE JESTEŚ:  E-ŚWIATOWID    Aktualności

Data dodania: 15.12.2014 17:03 Miasto:Elbląg Kategoria:Esej i Felieton Autor:Anna Paczuska Placówka:Centrum Spotkań Europejskich "Światowid"
Na pomoc
fot. Marek Opitz
fot. Marek Opitz

29 listopada w elbląskim Światowidzie odbyła się konferencja S.O.S dla Żuławskich domów podcieniowych. Jej celem było poszerzanie wiedzy odnośnie zabytkowych domów oraz planowanie działań pomocniczych. Tekst Anny Paczuskiej, studentki polonistyki PWSZ w Elblągu.

Tytułem wstępu

Temat domów podcieniowych nie jest popularny. Pamiętają o nich nieliczni. By uchronić budynki od kompletnego zapomnienia, ważna jest inicjatywa ludzi z pasją. Dzięki kilku zdeterminowanym osobom pomysł na działania popularyzujące domy wypalił. Żmudna, ale fascynująca praca została doceniona podczas promującej projekt konferencjii. Zaproszeni goście, ale także zainteresowani mieszkańcy Elbląga i okolic, w skupieniu słuchali wystąpień ekspertów. Ponadto wypowiadali się właściciele takowych domów, dzięki czemu spotkanie przybrało ciekawą formę.

 

Konferencję urozmaicił pokaz filmu zrealizowanego w ramach projektu. Bohaterami reportażu byli właściciele domów i osoby walczące o pamięć zabytków. Warto przypomnieć, że zostało zrealizowanych kilkanaście filmów. Są one dostępne na eŚwiatowid.pl i portEl.pl . Prezentuje je także Telewizja Elbląga. Zwieńczeniem całego spotkania była premiera książki W cieniu domów. Opowieści o Żuławskich domach podcieniowych. Książkę wraz z filmem na DVD otrzymał każdy uczestnik.

Bezwarunkowa miłość

Domy te należą do najważniejszych zabytków Żuław. Pochodzą głównie z XVIII i XIX w., najstarsze z początków XVII wieku. W chwili obecnej jest ich coraz mniej - do rejestru zabytków województwa pomorskiego (Żuławy leżą na pograniczu dwóch województw: pomorskiego i warmińsko-mazurskiego - red.) wpisano ich niespełna pięćdziesiąt. Zostały zapomniane, niszczeją i popadają w ruinę. Potrzebują rąk, które podejmą się renowacji. Rąk tych jest niewiele, jednak znajdują się ludzie, którzy zakochują się bezwarunkowo w domach podcieniowych. Dają im nowe życie, poświęcają swój czas i pieniądze. Jak wiadomo, renowacja zabytków nie jest tania i prosta. Remont "na własny rachunek" pochłonąłby horrendalne środki. Na pomoc przychodzi np. dofinansowanie ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.  

"Za pośrednictwem pieczątki"

Organizatorzy konferencji, myśląc nie tylko o samych właścicielach domów, zaprosili do udziału w spotkaniu także ekspertów. Podzielili się oni fachową wiedzą. Jako pierwszy swoją krótką prelekcję wygłosił Dariusz Chmielewski - pomorski wojewódzki konserwator zabytków. Prezentację zaczął słowami:
"Najczęściej spotykamy się za pośrednictwem pieczątki, czyli na etapie wydawania wniosku o pozwolenie na pracę przy obiekcie, lub wniosku o dotację".

W czasie wystąpienia mówił o prawnych aspektach ochrony zabytków, w tym o rejestrze zabytków i ewidencji zabytków. Podkreślał, że obecnie odnalezienie "podcienia" w dostępnej przez internet bazie obiektów wpisanych do pomorskiego rejestru zabytków jest trudne. Dopiero długie poszukiwania w innych źródłach pozwalają poznać faktyczną liczbę budynków. W związku z tym w przyszłości planowana jest rozbudowa strony pod względem promocji - "rozbicie" informacji na typy budowli i regiony, by były one łatwiej dostępne.

Ewidencja zabytków jest formą ochrony, która nie została przewidziana w ustawie o ochronie zabytków. Prawo budowlane nakłada na właściciela obiektu wpisanego do ewidencji obowiązek uzgodnienia planowanych prac z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Jednak ubieganie się o dofinansowanie do remontu umożliwia dopiero wpisanie obiektu do rejestru zabytków.

W następnej części przemówienia pan Dariusz skupił się na temacie funduszy i możliwości ich pozyskiwania. Podkreślał, że ważne są spotkania z właścicielami i przekazywanie im niezbędnych informacji, m.in o dostępności środków, o trybach i terminach naboru wniosków oraz formularzach. Dodatkowo wymienił źródła funduszy krajowych: urzędy gmin, starostwa, samorządy województw, wojewódzkiego konserwatora zabytkow i ministerstwo kultury. Dotacje te można łączyć ze sobą. Dobrze napisany wniosek, duża wiedza o dostępnej pomocy finansowej i dokumentacja, gwarantują zwrot kosztów wkładu własnego od sześćdziesięciu - osiemdziesięciu procent do nawet stu procent wartości inwestycji.

W prezentacji nie mogło zabraknąć wzmianki o sprawach promocji i dostępności informacji o zabytkach Żuław oraz możliwości rozwoju turystyki na tym terenie. Domy są "perełkami" architektury, o których powinno się pamiętać, tymczasem ilość not i artykułów o nich jest znikoma. Brakuje szerszej współpracy wszystkich zainteresowanych gmin, powiatów, województw, dla stworzenia wspólnego "produktu turystycznego". Ważne jest propagowanie nie tylko architektury, ale także krajobrazu żuławskiego. Potrzebne jest także stworzenie bazy informacji o ofercie turystycznej.

Kultura wiejska jest egzotyczna

Kolejnym mówcą był dr Jerzy Domino - historyk sztuki, pracownik elbląskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Olsztynie. Swoje wystąpienie rozpoczął słowami:

""Dom podcieniowy" jest terminem, który kształtuje się na naszych oczach".

Domy podcieniowe mylnie nazywane były chatami, chałupami czy domami Powiślańskimi. Jest to wynik podejścia badaczy i społeczeństwa do dziedzictwa kulturowego wsi. Budownictwo wiejskie było rozpatrywane jako dział etnografi, który nie interesował np. historyków sztuki. Z kolei historycy architektury uważali, że architektura jest wyższym stopniem budownictwa, a dla niższego - za jaki często uważano budownictwo wiejskie - nie warto tracić czasu.

Kolejnym aspektem postrzegania domów podcieniowych było kojarzenie samej wsi jako miejsca egzotycznego. Kultura polska identyfikowana była przez część osób jako kultura ziemiańsko - szlachecka. Z pojęciem "kultura" wiązały one dwór szlachecki, z "brakiem kultury" - wieś. Nastąpiła jednak zmiana spojrzenia na tę kwestię, "chłopa" zaczęto postrzegać jako "chłopa - artystę".

Najwcześniej miało to miejsce w dziedzinie muzyki. Obecnie wiele zespołów odnosi sukcesy, wiernie odtwarzając muzykę ludową lub bazując na niej. Następnie zauważono pracę artysty - rzemieślnika: cieśli, rzeźbiarza, malarza, tkacza itd. Wytworami ich pracy były domy i artefakty uważane za ludowe. Prelegent podkreślił, że mimo ogólnego lekceważenia, obiekty te znajdowały swoich entuzjastów. Uzewnętrzniało się to powstawaniem skansenów. Ale nie na Żuławach - niestety.

Ważna jest harmonia

W dalszej części spotkania głos zabrała dr Iwona Liżewska - historyk sztuki, specjalistka w zakresie architektury regionalnej, kierownik olsztyńskiego Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Wystąpienie zaczęła słowami:

"Chciałam opowiedzieć nie tyle o samym domu podcieniowym, ile o dziedzictwie wsi - nie w kontekście pojedyńczego obiektu, ile bardziej w kontekście krajobrazu kulturowego."

Krajobraz Żuław jest wyjątkowo spójny w porównaniu z innymi regionami Polski i warto go chronić. Stąd potrzeba umiejętnego "czytania krajobrazu" - jego interpretacja. Każdy zabytek jest przecież postrzegany nie tylko z bliska, ale i z daleka. Dlatego ważne jest, by pasował on do otoczenia, a otoczenie - do niego.

Posługując się prezentacją multimedialną, pani doktor omawiała poszczególne typy układów przestrzennych, wymieniała elementy stałe wsi (aleje przydrożne, cmenatrze, plebanie, szkoły, gospody itd.). Podkreślała, że Żuławy mają swój specyficzny, odrębny krajobraz. Istotną rolę pełnią w nim obiekty drewniane, domy podcieniowe, ale także np. cmenatrze menonickie.

O "czytaniu krajobrazu" można - i warto - mówić dużo. I krajobraz powinno się współtworzyć w sposób odpowiedzialny. Ważne jest, by prowadzić działania mające na celu opiekę i zachowanie tych miejsc, które mogą przestać istnieć. Kluczowe jest uporządkowanie terenu i jego właściwe oznakowanie.

"Pisanie krajobrazu" to też jego interpretacja. Ważne jest, aby nowobudowane obiekty wpisywały się w otoczenie.

Na koniec prezentacji zgromadzeni obejrzeli prace finalistów przeprowadzonego cztery lata temu konkursu architektonicznego Twój dom - dialog z tradycją. Miał on na celu zdefiniowanie "kodu krajobrazowego" Warmii i Mazur. Zwycięskie i wyróżnione prace zostały wydane w formie katalogu i są gotowe do realizacji. Żuławy mogłyby być kolejnym regionem, w którym tego rodzaju konkurs na gotowy projekt jednorodzinnego  "domu regionalnego" dobrze wpisującego się w krajobraz kulturowy, mógłby zostać przeprowadzony.

"Trzeba kochać dom"

Ostatnim ekspertem, który zabrał głos, był pan Marek Opitz, fotograf, prezes Stowarzyszenia Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego Klub Nowodworski, pomysłodawca i realizator wielu przedsięwzięć na rzecz regionu,  ponadto właściciel domu podcieniowego w Żelichowie / Cyganku. Swoje wystąpienie zaczął od słów:

"Nasza praca w sektorze pozarządowym, ciągle hołubionym i niedocenianym (...), jest partyzancka, aczkolwiek od dwudziestu lat udaje nam się utrzymywać i prowadzić Muzeum Żuławskie, działające w ramach Żuławskiego Parku Historycznego".

"Działania partyzanckie" polegają na realizowaniu postawionych celów dotyczących ochrony dziedzictwa kulturowego Żuław oraz pozyskiwaniu na to niezbędnych środków. Dla Klubu ważne jest np. to, by przywrócić regionowi legendy.

- Żeby mówić o konkretnych działaniach, trzeba je "uduchowić", by miały sens mentalny, "miłosny", a dopiero później finansowy. Jeśli jest odwrotnie, często są to porażki.

Pan Marek, jak sam podkreśla, sceptycznie podchodził do projeku S.O.S dla żuławskich domów podcieniowych. Bał się, że będzie on "przegadany". Jednak miło się rozczarował. Zaaprobował wizję i działania podjęte przez realizatorów projektu.

W dalszej części mówił o zabytkach. Renowacja zabytkowego obiektu jest procesem długim i mozolnym. Na początku, kiedy opowiadał innym o swoich doświadczeniach związanych z translokacją domu podcieniowego z Jelonek (wsi niedaleko Pasłęka) do Żelichowa / Cyganka, koło Nowego Dworu Gdańskiego, starał się zarażać entuzjazmem. Teraz - jak mówi - już nie kłamie.

- Podczas remontu można poznać dobrych fachowców i  nauczyć się wielu umiejętności, m.in. stolarki czy ciesiołki. Jednak wielu prac i elementów nie sposób wykonać samodzielnie - usłyszeliśmy.

Pokazując dużą ilość zdjęć własnego autorstwa, Marek Opitz opowiadał o pięknych domach, pochłaniając uwagę zgromadzonych. Mogliśmy zobaczyć fotografie z trwającego aż dziewięć lat przenoszenia XVIII-wiecznego domu z Jelonek do Żelichowa / Cyganka. A zaczęło się od "zakochania się" w jednym z budynków, który po pierwszych oględzinach wyglądał zachęcająco, a jego cena była przystępna - była "ceną drewna opałowego".

Uzyskanie niezbędnych pozwoleń trwało rok. W takich sytuacjach ludzie często zniechęcają się, gdyż nie są w stanie przejść wszystkich procedur. Sytuacje są różne, nie można znaleźć złotego środka między miłością, a brakiem pieniędzy.

Stawianie domu w nowym miejscu rozpoczęło się od ułożenia i "wygazowania" zachowanego materiału - w celu usunięcia z drewna m.in. szkodników. Cały żmudny proces, w wyniku którego stary dom zmienił swoje miejsce, trwał blisko dekadę. Przy pracy uczono się starych technik budowlanych i wykorzystywano je, by zrozumieć, dlaczego kiedyś postawienie takiego domu nie było problemem technicznym.

Zdradzając szczegóły prac, pan Marek przekazał także swoje przemyślenia na temat potrzeby zbudowania "żuławskiego szlaku porozumienia" właścicieli i zarządców zabytków, którzy chcą coś zaoferować turystom.

- Myślałem, że moją życiową przygodą będzie przeniesienie domu. Okazuje się, że to co się teraz dzieje: utrzymanie tego domu, pomysły, ciągły rozwój - to jest dopiero przygoda - Marek Opitz przypomniał także jedną z inicjatyw podjętych przy okazji projektu Zabytkom na ratunek. - Powołane wówczas Pogotowie Konserwatorskie - możliwość skorzystania z rad ekspertów, dostępnych pod stałym numerem telefonu, cieszyło się i wciąż cieszy dużą popularnością. Gromadzi również dużą liczbę wolontariuszy, bez których byłoby po prostu ciężko.

Na koniec wystąpienia Marek Opitz zachęcił do wzięcia udziału w Dniu Otwartym Żuławskich Żabytków. Wspomniał także o książce na temat kuchni żuławskiej, którą pisze Artur Wasielewski, właściciel domu podcieniowego w Orłowie, niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego. Przepisy i materiały autor zbierał dziesięć lat. Obecnie prace nad książką dobiegają końca i niebawem będzie miała miejsce jej premiera.

Okiem właściciela

Po referatach ekspertów głos zabrał Artur Wasielewski:

"Na Żuławach jest tak, że wieś jest jednym wielkim skansenem."

Pan Artur przygodę ze swoim domem podcieniowym rozpoczął od zbierania starych przedmiotów z terenu Żuław: mebli, drobiazgów... Szukając ich, spotkał zniszczony, ale wciąż piękny budynek. Dostrzegł w nim potencjał i postanowił go kupić. Trwało to dwa lata. Kompletowanie dokumentacji było długie, żmudne i kosztowne, ponieważ dom miał dwóch właścicieli. Jednak właściciel zabytku, który obecnie jest remontowany dzięki pomocy ministerstwa kultury, podkreślił, że było warto, ponieważ domy z podcieniem są niesamowite, tak samo jak region Żuław. Pan Artur wraz z żoną mają kilka pomysłów na funkcjonowanie budynku po zakończeniu prac konserwatorskich. Myślą m.in. o stworzeniu otwartego dla wszystkich zainteresowanych prywatnego muzeum, w którym znajdą miejsce zebrane wcześniej eksponaty z Żuław.

Debata "Co Wy na to?"

Przedostatnim elementem spotkania była debata, w czasie której każdy z uczestników mógł wyrazić swoją opinię. W wypowiedziach poruszano różne problemy, sugerowano także możliwe rozwiązania w zakresie pomocy domom podcieniowym.

Prowadząca red. Marta Hajkowicz zaczęła dyskusję od przytoczenia informacji z wypowiedzi Dariusza Chmielewskiego, iż właściciele domów podcieniowych mogą zwracać się o dotacje na dokumentację niezbędną do przygotowania wniosku o dofinansowanie i rozpoczęcia planów remontu. Podkreśliła, że kiedyś nie było takiej możliwości.

Pochwaliła także pomysł wydania podręcznika o sposobach pozyskiwania funduszy z różnych źródeł i wspomniała o propozycji stworzenia szlaku domów podcieniowych, który "połączy" Pomorze z Warmią i Mazurami.  

Następnym pomysłem, tym razem wynotowanym z wypowiedzi doktora Domino, jest koncepcja, iż na Żuławach powinien powstać skansen. Ponadto problemem, o którym mówił ekspert, jest to, że cała odpowiedzialność odnośnie domu spoczywa na barkach właściciela, który często sobie ze wszystkim nie radzi.

Temat podjęła pani Agata Marach, właścicielka domu podcieniowego w Hucie Żuławskiej. Zaznaczyła, że wizyty konserwatora zabytków powinny się odbywać częściej, a wiedza w temacie domów, np. jak planować działania remontowe, powinna być opracowana przez fachowców i dostępna dla zainteresowanych. Pani Agata zwróciła uwagę, że "zwykły człowiek" nie ma wiedzy o remontowaniu zabytków i nie wie jak ma postępować.

Pan Dariusz Chmielewski przypomniał o projekcie krótkiego podręcznika, zawierającego najważniejsze informacje "jak zacząć" przygotowania do remontu.   

Pani Agata zaproponowała stworzenie spisu osób i firm - specjalistów, którzy są w stanie udzielić pomocy właścicielom domów podcieniowych. Niestety, jak usłyszeliśmy, urząd - np. konserwatorski - nie mógłby podjąć się jego przygotowania, bo mógłby nawet zostać posądzony o nepotyzm czy korupcję. Ze strony pana Chmielewskiego padła natomiast propozycja umieszczenia tego rodzaju bazy danych na stronie szlaku domów podcieniowych.

Jako kolejna głos zabrała pani Marta Koperska - Kośmicka z Politechniki Gdańskiej. Zaproponowała stworzenie platformy wymiany informacji dla osób posiadających stare domy, które chcą oddać lub wymienić się z innymi materiałami budowlanymi. Wypowiedź skomentował pan Marek Opitz mówiąc, że w przyszłym roku ten pomysł będzie zrealizowany w ramach projektu Żuławy. Lubię to! Jego finałem będzie przeprowadzenie około dziesięciu projektów pokazujących, że dziedzictwo kulturowe się przydaje.

Głos w dyskusji zabrał także pan Wojciech Ławrynowicz z Elbląskiego Klastra Turystycznego. Mówił on o nauce wspólnego działania i powołaniu dużej organizacji turystycznej na rzecz stworzenia "produktu turystycznego", który obejmie domy podcieniowe, szlaki rowerowe, kajakowe oraz Kanał Elbląski.

- Ważne jest, by łączyć siły, pokazać piękno regionu, "opakować produkt", stworzyć ofertę dla Polaków i obcokrajowców, a tym samym zgromadzić rzeszę turystów - podkreślił Wojciech Ławrynowicz.

Red. Marta Hajkowicz rozpoczęła nowy wątek debaty, mówiąc o tym, że aby zacząć działać dla dobra domu podcieniowego czy innego zabytku, w pierwszej kolejności trzeba go pokochać. Później trzeba go kochać jeszcze bardziej, bo pracy przy tym, aby go utrzymać w dobrym stanie jest wiele. Problemem jest i to, że młodzi ludzie nie chcą angażować się w opiekę nad historycznymi obiektami, bo wymaga to wiele poświęceń i wyrzeczeń.

Prowadząca spotkanie zapytała o to, jak pokochać dom. Pan Artur Wasielewski odpowiedział, że podczas pracy człowiek uczy się wielu ważnych, ciekawych rzeczy, poznaje nowych ludzi. Podkreślił, że nie jest to tylko poświęcenie.  

Red. Hajkowicz pytała ekspertów na jaką pomoc może liczyć właściciel domu podcieniowego ze strony urzędów. Od pana Chmielewskiego dowiedzieliśmy się, że może to być wsparcie do 50 procent kosztów inwestycji. Istnieją jednak możliwości pozwalające zwiększyć pomoc finansową nawet do 100 procent.

W dalszej części dyskusji zaapelowano o większą świadomość władz lokalnych w zakresie problemów i potrzeb osób, które chcą remontować domy podcieniowe, a także o pomoc finansową ze strony samorządów.

Ponownie głos zabrała dr Iwona Liżewska, która skomentowała wypowiedź pana Ławrynowicza. Podkreśliła, że nie o samą turystykę w tym wszystkim chodzi. Ważne jest, by dziedzictwo budziło emocje w nas samych. Nie może być ono "plastikowym produktem". Turystyka musi być kwalifikowana - nie dla mas.

- Co będzie miarą sukcesu? Ilość odwiedzających? Ważniejsze jest to, co zachowamy, co ocalimy, nie to czy towar jest dobrze sprzedany - mówiła dr Liżewska.

Wojciech Ławrynowicz odpowiedział:

- Turystyka to sprzedawanie emocji.

Jako ostatnia o zabranie głosu została poproszona Pani Genowefa Kwoczek, wójt gminy Elbląg. Pani wójt podkreśla, że gmina ma ograniczony budżet i zawsze musi wybierać. Realizuje zadania własne, reagując oczywiście na sygnały od mieszkańców. Zaznaczyła, że domy podcieniowe to wielkie bogactwo kulturowe regionu.

Ostatnim elementem spotkania w Światowidzie była premiera książki W cieniu domów. Opowieści o żuławskich domach podcieniowych.

Podziel się:
Wszelkie prawa do tego tekstu są zastrzeżone. Publikowanie go w całości lub części wymaga zgody Wydawcy.

Kierownik Redakcji: Edyta Bugowska

tel 55 611 20 63

Jeśli chcesz dodać swój komentarz zaloguj się. Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się tutaj.
MENU

eŚWIATOWID W LICZBACH

 

Publikacji: 12607
Galerii: 307
Komentarzy: 1354

 


Liczba odwiedzin: 13155103

KONTAKT Z REDAKCJĄ

Wydawca:

Centrum Spotkań Europejskich
"ŚWIATOWID"

pl. Jagiellończyka 1
82-300 Elbląg
tel.: 55 611 20 50
fax: 55 611 20 60

 

Redakcja:
redakcja@eswiatowid.pl
tel.: 55 611 20 63

Administrator systemu:
adm@swiatowid.elblag.pl
 

 

 


 

 

Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007 - 2013 

oraz budżetu samorządu województwa warmińsko - mazurskiego.