Pochodzący z Ostródy ceniony poeta i malarz zmarł wczoraj. Miał 60 lat.
Ireneusz Betlewicz od dziecka cierpiał na postępujący zanik mięśni. Mimo choroby już w młodym wieku zaczął pisać wiersze. Potem ujawniły się jego talenty plastyczne.
Jego utwory literackie prezentowały na swoich łamach czasopisma, m.in. Polityka, Integracja i Gazeta Olsztyńska. Wiersze były wydawane w autorskich tomikach i antologiach. Prace plastyczne pokazywano na wystawach w kraju i zagranicą. Z twórczością ostródzianina wiele osób miało okazję zetknąć się za sprawą kalendarzy ilustrowanych obrazami artystów malujących ustami i nogami, które wydaje wydawnictwo Amun.
Ireneusz Betlewicz należał do Związku Literatów Polskich oraz do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami. Minister kultury i dziedzictwa narodowego nadał Mu prestiżową odznakę Zasłużony Działacz Kultury.
Twórca gościł także w Elblągu, pokazywał tu swoje prace i czytał poezje. W 2007 roku uczestniczył w Ogólnopolskich Spotkaniach Artystycznych Osób Niepełnosprawnych w Centrum Spotkań Europejskich Światowid. Oto archiwalna relacja z tego wydarzenia:
This text will be replaced
" (...) Trzymam rękę na pulsie i próbuję się nie dać roztoczyć na drobny szczegół łzawym robakom niewiary. Ze zdrowiem jak to bywa u dystrofika - trzeba udawać, że się nie widzi zmniejszającego zakresu ruchu i mieć wiarę, że zawsze obok znajdzie się ktoś, kto przełoży głowę, aby odleżyna na bolesnym uchu nie wżarła się dodatkową bolesnością w zastrachane myśli. Zatem wierzyć i w siebie, i człowieka obok, i w tę siłę co sprawia, że życie mimo wszystko piękniejsze, niż w złudnym majaku snu."
Te poruszające, niezwykle osobiste słowa pochodzą z jednego z listów do organizatorki elbląskich Spotkań Teresy Miłoszewskiej, która zapraszała Go również do współpracy przy swoich kolejnych przedsięwzięciach.
W czasie jednego z nich - na plenerze artystycznym w Kątach Rybackich - Ireneusz Betlewicz napisał ten wiersz:
Z nocy dzień się odkrywa
Wbiegam do jego ogrodu
I nocuję pod płotem liter przewrotnych
Ku czemu tak się napinam
Komu wzrokiem drogę ścielę
W czyim imieniu wołam
Kamienną ręką gwiazdy łapiąc
Moich wieczorów wyszeptane cienie
Karmię pytaniem człowieczym
Zegar ognisty
Bieży ku czemuś
Czy tylko dla siebie