To miała być banalna historia o księciu, który zamordował ojca-tyrana, żeby zostać królem. Ale w opowieści o jego życiu zmieściło się tyle innych historii, że już nic nie wydawało się takie, jakie miało być na początku. Tylko sierota snująca swoje nocne gawędy dla syna sułtana pozostawała tak samo tajemnicza.
Zaczynasz, czytając o losach pewnego księcia, ale nagle okazuje się, że są one punktem wyjścia do opisywania kolejnych historii. Bo w tej książce jedna z opowieść wynika z innej. Toczy się tak długo, aż najciekawsze fragmenty swojego życia opowie każdy, kogo książę spotka na swej drodze, a później każdy, którego napotkają kolejni bohaterowie opowieści.
To już na pewno gdzieś było, pewnie nie raz i nie dwa. Zabieg jest dość prosty, ale wyobrażam sobie, że wprowadzony bez odpowiedniego wyczucia może zabić każdą książkę.
Autorce Opowieści sieroty – Catherynne M. Valente nie brakuje niczego, ani stylu, ani subtelności. W jej opowieściach można się zatracić i odnaleźć wraz z bohaterami. Mimo, że jest ich tak wielu, a o niektórych czytamy przez krótką chwilę, przez minutę lub dwie – bo ich losy zajmują zaledwie trzy czy cztery strony, to do całości historii pasują znakomicie. Dodatkowo, każda z opowieści pasuje jak ulał do kolejnej. Bardzo powoli te małe kawałeczki ostatecznie składają nam się w całość. Tak jak z puzzlami - układamy je, aby zobaczyć cały obraz, bo żaden z pojedynczych puzzli nie daje nam wyobrażenia o tym, jaki uzyskamy efekt. Każda z tych opowieści ma uczyć, przybliżać bohatera do celu, ale również przestrzegać słuchającego - a jest nim syn sułtana - przed pochopnymi decyzjami, skutkami złych rządów i lekkomyślnością. Dla młodego arystokraty na razie to tylko opowieści pełne przygód i potworów, ale kto wie, co przyniesie przyszłość.
Opowieści sieroty to fantastyka prawdziwie baśniowa – bo są w niej inteligentne i wrażliwe bestie, gwiazdy, które schodzą na ziemię i dzielą się swoim blaskiem, ogniste ptaki, córki zmieniane w gęsi, czarnoksiężnicy, królowie i książęta. To taka bardzo łagodna fantastyka, toczy się powoli – bardziej jak gawęda, niż prawdziwa fantastyczna powieść akcji, ale pomysłów, które nie mają się prawa ziścić, jest mnóstwo. W ten świat nie da się tylko wdepnąć. W nim trzeba się zanurzyć po uszy. A co najważniejsze, nie kończy się tak szybko – Opowieści sieroty mają dwa tomy. Miłej lektury!