W elbląskim kinie Światowid w ostatnim tygodniu można było obejrzeć dwie europejskie produkcje, które myślę, że mogły zaspokoić gusta zarówno tych bardziej i mniej wybrednych kinomanów - Łowcy głów i Nietykalni to naprawdę warte rozważenia propozycje filmowe.
Przyznam szczerze - kino to dla mnie czysta rozrywka - nie lubię przeintelektualizowania i szukania sensu w sensie. Lubię dobre scenariusze, które opowiadają jakąś historię, bohaterów, którzy są prawdziwi w tych wymyślonych historiach, a czasami są nawet prawdziwi w historiach niezmyślonych. Lubię też, jeśli na ekranie dzieje się coś, co rozumiem. Właśnie z tych wszystkich powodów rzadko decyduję się na kino europejskie, ale w ostatnim tygodniu trafiły się dwa doskonałe filmy - norweski i francuski.
Przytaczam w kolejności oglądania.
Thriller z wątkami kryminału, powstały na podstawie bestsellera autorstwa Jo Nesbo - Łowcy głów (którego recenzję kilka miesięcy temu zamieściłam na portalu: http://eswiatowid.pl/?page=news&ShowOne=6670) i o tym samym tytule. Zasadniczo niewiele różni się od książki, a że ta była bardzo przyzwoita to i film też jest. Scenariusz filmu został uproszczony w porównaniu z prototypem i nieco na tym stracił. Za mało wyeksponowany został motyw, dla którego ścigany jest główny bohater. Ja, po przeczytaniu książki, doskonale wiedziałam o co chodzi i nie potrzeba mi było dodatkowych wyjaśnień.
Wróćmy do filmu - głównym bohaterem jest Roger - najlepszy norweski headhunter. Z pozoru ma wszystko o czym każdy mężczyzna może marzyć: piękną, młodą żonę, elegancką willę, świetną pracę, pozycję i szacunek. Ale gdy przyjrzeć się bliżej, to okazuje się, że na tym obrazku jest ledwie widoczna rysa. Roger ma tylko 168 cm wzrostu i kompleksy - sam na początku mówi: Nazywam się Roger Brown, mam 168 cm wzrostu. Nie trzeba psychologa, by wiedzieć, że muszę to sobie jakość rekompensować. Do kompletu dorzućmy - strach przed ojcostwem oraz paniczną obsesja, że jego żona może go zostawić. Roger walczy o utrzymanie tego idealnego świata, który stworzył. Co robi? Łączy funkcję headhuntera dla kadry kierowniczej ze zdobywaniem wiedzy o swoich aplikantach, aby... obrabować ich domy z najcenniejszych dzieł sztuki. Pewnego dnia pojawia się mocny kandydat na stanowisko dyrektora w firmie elektronicznej i zaczyna być ciekawie:-)
Kolejny film to Nietykalni. Trudno go opisać, ale trzeba zobaczyć. Część z nas pewnie już to zrobiła bo film jest na polskich ekranach od 13 kwietnia, ale reszcie również gorąco polecam. Przy czym ostrzegam - amerykanie uznali go za rasistowski, a eurpejczycy, szczególnie francuzi - pokochali.
Sparaliżowany na skutek wypadku milioner zatrudnia do pomocy i opieki młodego chłopaka z przedmieścia, który dopiero co wyszedł z więzienia. Wybrał właśnie jego bo nie potrzebował litości tylko odrobiny prawdziwego życia - nie zakazów i przeszkód tylko tupetu i braku zachamowań, żeby wszystkie je omijać. To siła tego filmu - pokazanie, że ludzi niepełnosprawnych nie można cały czas traktować jak zgniłe jajko, że niepełnosprawni fizycznie różnią się od nas tylko tym, że nie mogą używać rąk lub nóg - nie głowy oraz, że życie jest pełne wyrzeczeń - młody i zdrowy ma nieciekawą przeszłość, rodzinę do utrzymania i mnóstwo problemów, a bogaty milioner, który mógłby wszystko, nie może bo porusza jedynie głową.
Norweski i francuski... kto by pomyślał. Dołączam je, obok Róży Wojciecha Smarzowskiego do jednych z lepszych filmów obejrzanych w kinie w tym roku.