Po trzech latach Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok w sprawie tak zwanej Skargi katyńskiej. Stało się to niecały tydzień po obchodach drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej i przeszło bez większego medialnego echa.
Skargę przeciwko Rosji złożyło piętnaścioro krewnych zamordowanych w Katyniu polskich więźniów. Skarga katyńska została wniesiona do Trybunału w Strasburgu jako tzw. skarga wstępna 24 maja 2009 r. W poniedziałek, 16 kwietnia 2012 r., kilka minut po godzinie 11.00 Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpoczął odczytywanie wyroku (taka forma zakomunikowania wyroku ma miejsce bardzo rzadko, zwykle wyrok jest jedynie notyfikowny stronom i upubliczniany przez umieszczenie go na strone internetowej Trybunału). Sprawę rozpatrywało siedmiu sędziów - z Rosji, Ukrainy, Czech, Słowenii, Niemiec, Lichtensteinu i Wielkiej Brytanii.
Trybunał uznał, że Rosja naruszyła Konwencję Praw Człowieka w dwóch spośród trzech zaskarżonych artykułów. Zdaniem Trybunału: Rosja poniżająco traktowała krewnych ofiar odmawiając im statusu pokrzywdzonych. Naraziła ich tym na moralne cierpienia. Kolejny zarzut Trybunału jest taki, że Rosja nie współpracowała z Trybunałem, odmawiając Trybunałowi przekazania postanowienia o umorzeniu swojego śledztwa w sprawie katyńskiej. Dodatkowo, Trybunał uznał, że nie leży w jego kompetencji ocenianie, czy Rosja rzetelnie prowadziła śledztwo katyńskie.
Sędziowie zdecydowali również, że morderstwo polskich oficerów w Katyniu było zbrodnią wojenną, która nie ulega przedawnieniu.
Rosja powinna była współpracować z Trybunałem i traktować po ludzku krewnych ofiar katyńskich. Co ciekawe Trybunałowi także - zasłaniając się tajemnicą państwową - prokuratura rosyjska nie udostępniła akt umorzonego w 2004 r. śledztwa. Ani nawet nie udostępniła uzasadnienia tego umorzenia. To takie smaczki, które jeśli się bierze pod uwagę postawę Rosji wcale nie dziwią. Rosja jeszcze nie złożyła odwołania od wyroku - może to zrobić. Pytanie czy to zrobi? Bo że sam wyrok zlekceważyła to już pewne.
Drogę wniosku można prześledzić na stronie Instytutu Pamięci Narodowej.