Chociaż publiczność można było zliczyć na palcach, może nie jednej, ale dwóch rąk, koncert muzyki klasycznej w Młynarach i tak był ważnym i godnym powtórzenia wydarzeniem.
Wczoraj (25 marca) w Ośrodku Kultury w Młynarach wystąpił Polski Kwartet Fletowy w składzie: Anna Jundziłł, Simona Kassak - Hajny - obie panie z filharmonii w Olsztynie, Agnieszka Prosowska - Iwicka, która na co dzień gra w Teatrze Wielkim w Warszawie i Monika Konstantynowicz, studentka z Poznania, która przybyła do Młynar w zastępstwie czwartej członkini grupy - Elżbiety Turczyńskiej - Drobnik.
Flecistki zaprezentowały zebranym różnego rodzaju utwory. Była muzyka wesoła i bardziej refleksyjna, pojawiało się coś z opery, baletu, a nawet muzyki filmowej. Panie grały utwory napisane specjalnie na flety, jak i wykonywały aranżacje innych koncertów.
Niedzielne popołudnie w Młynarach nie należało do pogodnych, a że kilka dni wcześniej rozpoczęła się wiosna, panie z kwartetu postanowiły przywołać ją, grając trzecią część Wiosny Antonio Vivaldiego. Pomiędzy poszczególnymi utworami publiczność mogła poznać historię kwartetu, dowiedzieć się czegoś o poszczególnych utworach oraz o fletach.
- To, z czego są wykonane instrumenty, ma ogromny wpływ na ich brzmienie - tłumaczyła Anna Jundziłł. - Jeden z naszych fletów jest w całości z 18-karatowego złota, inne są złoto-srebrne lub srebrne z platynowymi ustnikami.
- Podobał mi się koncert i strasznie żałuję, że było nas tak mało - mówiła siedząca na widowni Jolanta Augustyńczyk. - Myślę, że w Młynarach jest zainteresowanie muzyką klasyczną, tylko trzeba mieszkańców o takich wydarzeniach dobrze poinformować. Ja dowiedziałam się przez przypadek.
Flecistki przekonywały jednak, że one z odbioru są zadowolone.
- Ja nawet wolę grać dla kameralnej publiczności, bo wiem, że osoby, które tu przyszły, naprawdę chciały tu być. Czasami wielkie sale są wypełnione po brzegi przez osoby, które dostały zaproszenie, ale tak naprawdę nie wiedzą, co tam robią. Tu widziałyśmy, że sprawiamy publiczności przyjemność swoim graniem i to jest dla nas najważniejsze - powiedziała nam Agnieszka Prosowska - Iwicka.