Na ekrany elbląskiego kina Światowid weszła francuska komedia Kobiety z 6. piętra. Trudno nie doszukiwać się wspólnych cech z filmem, który kilka miesięcy rówież miał w Polsce swoją premierę - z amerykańskimi Służącymi.
O Służących już tu pisałam (zobacz: http://eswiatowid.pl/?page=news&ShowOne=6531). To mocna rzecz - pokazuje problem - okrutne, pełne przemocy i rasizmu traktowanie czarnych służących. To coś czego powinniśmy się wstydzić. Dla Francuza tragedie kobiet, przyjeżdżających do innego kraju po to, by sprzątać cudze domy, całe swe życie pozostawiając w ojczystym kraju, to tło dla opowiedzenia współczesnej historii o Kopciuszku. To też kwestia cywilizacyjna - poprawni europejczycy, służących też traktują poprawnie. Ba! Zauważają ich - nie montują osobnych toalet, pozwalają żyć w jednym domu. Mało tego, pozwalają korzystać z własnej łazienki. Ale wszystko to dzieje się w świecie białych. To ta sama strefa kulturowa - Hiszpanom nie powiodło się, ale to nie powód żeby traktowac ich tak, jakby nie istnieli.
Zupełnie inny w obu filmach jest kontekst kulturowy, inny stopień obłudy - co je łączy oprócz postaci służących? Puste życie ich gospodyń, miałkość podejmowanych przez nie działań. Tak naprawdę tych kobiet mogłoby nie być - nie potrafią żyć ani dla siebie, ani dla innych. Chociaż udają, że to robią.
Kobiety z 6. piętra są miłą opowiastką. Pod tą pierwszą warstwą kryją się również tragiczne historie Hiszpanek bo przecież lata 60. to czasy dyktatury gen. Franco. Trudne ze względów gospodarczych, politycznych i społecznych. Takie je też pokazuje reżyser - Jean-Philippe Le Guay, ale ktoś mało wrażliwy i spostrzegawczy mógłby sobie odpuścić ten kontekst i skupić się na wątku miłosnym. Francuz w dojrzałym wieku, z żoną i dwoma nastoletnimi synami mieszkającymi w internacie, odziedziczonym biurze maklerskim, zamieszkujący kamienicę w centrum Paryża zakochuje się w hiszpańskiej służącej. Ona, kobieta po przejściach, chce wrócić do Hiszpanii do syna, którego musiała opuścić. Ona ucieka do ojczyzny, on nie może jej zapomnieć, po dwóch latach i rozwodzie, szuka jej w Hiszpanii. Wszystko kończy się słodko i po francusku.
Dwa filmy, opowiadające o tym samym, zupełnie innym językiem, z innym przesłaniem i w innym celu. Oba jedyne w swoim rodzaju. Jeśli chce się czegoś lżejszego polecam Kobiety z 6.piętra, jeśli chce się realizmu i emocji - Służące.