Po ponad trzydziestu latach udało się skazać Czesława Kiszczaka w procesie autorów stanu wojennego. Jedni uważają, że to wyrok symboliczny, inni, że skandaliczny.
To, że po tylu latach tematy te tak podniecają nastroje opinii publicznej świadczy o tym, że zmarnowaliśmy dwadzieścia lat, wolnej Polski i dalej nie uporaliśmy się z rozliczaniem z przeszłością. Świadczy też o tym, że historii nie da się tak po prostu zapomnieć i przekreślić grubą kreską ? to szczytne i ...głupie.
Dyskusja, która toczy się wokół tego tematu jest niezwykle burzliwa - zarówna ta, która można oglądać w mediach, jak i ta, która toczy się na forach w Internecie. Temat wciąż dzieli i wzbudza ogromne emocje. Mało tego, młodzi, którzy urodzili się już po tych wydarzeniach również włączają się w debatę i również traktują ją w sposób emocjonalny. Chociaż widać i taki nurt, który zawiera się w sformułowaniu nie widziałeś, nie przeżyłeś, nie masz prawa głosu. Wszystko to obserwuję z lekkim zdziwieniem i z dużym dystansem bo zastanawiam się, jak potwierdzona historycznymi źródłami prawda może budzić tyle emocji i prób ich negacji.
Dekrety i uchwała o wprowadzeniu stanu wojennego podjęta przez Radę Państwa 12 grudnia 1981 r. były nielegalne - stwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie w uzasadnieniu wyroku w procesie autorów stanu wojennego. Takie uzasadnienie powstało na podstawie historycznych dokumentów i jest zgodne z dzisiejszym stanem wiedzy. A to czy karanie starych ludzi jest etyczne, czy nie to zupełnie inna kwestia dlatego nie napiszę ani słowa o wysokości wyroku, a jedynie o tym, że to ważny wyrok i jako historyk cieszę się z niego.