Dziś, we wtorek, 5 października, w elbląskim teatrze - wieczór autorski Tomasza Walczaka.
Tomasz Walczak prowadzi młodzieżowy teatr Alter Ego, jest kierownikiem Ośrodka Kultury Teatralnej w teatrze im. Sewruka i poetą. Jak wyznaje: "potrzeba pisania poezji jest tak duża, jak potrzeba oddychania".
Dziś zaprezentuje swoje najnowsze wiersze, które powstały między kwietniem a sierpniem. Wieczór zaczną dwa układy taneczno-poetyckie inspirowane poezją w wykonaniu Teatralnego Studia Młodych Alter Ego.
"Któż z nas nie miał choć raz wbitej w skórę maleńkiej zadry, wykonując prace domowe, majsterkując, składając nowo zakupione meble, przedzierając się przez leśne chaszcze podczas spaceru?
Nawet małe dzieci podczas zabawy patykami, które na moment stają się wymyślonym światem, narażone są na ból spowodowany wbitą drzazgą. Te fizycznie, znajdujące się w skórze czy też pod skórą, bolą i pieką, ale umiemy sobie z nimi radzić różnymi domowymi sposobami.
Jak poradzić sobie z wyimaginowanymi drzazgami, które wbijają się w nasze myśli i wyobrażenia? Na to pytanie każdy musi znaleźć swój sposób, dla mnie jest nim między innymi poezja" - zapowiada Tomasz Walczak.
A co o poecie mówią ci, którzy go znają:
Małgorzata Jędrzejewska:
"Życie bez cienia szansy nie ma szansy i choć podobno najlepsze wiersze powstają ze smutku, to jednak wolałabym, żeby bohater Tomka odnalazł szczęście, bo samo czytanie boli nawet wódka przestaje pomagać.
Tomku, smutny ten zbiór wierszy, zbyt smutny, aby go czytać przy jasnym słońcu, które nie pozwala się poddawać depresji. I wiem jedno: znam Cię od kilku lat, a jednak Cię nie znam."
Hanna Motyka:
"Nie wiem co się stało, to jakaś chemia. To jak erupcja wulkanu... Wypluwa Pan z siebie kolejne wiersze jak lawę. Przyznam się, iż choć żyję długo, może dwa, trzy razy byłam świadkiem kiedy ktoś z krwi i kości nagle stawał się pomazańcem.
Wiersze są pełne miłości, nadziei i wiary w siebie oraz ludzi. Ja wolę te mniej reportażowe. I pan marudzi coś o depresji. Tak naprawdę cytat: "Oto człowiek narodził się na nowo". Jak
motyl z gąsienicy."
Joanna Buzderewicz:
"Te wiersze są smutne, ale jest w nich nadzieja i wiara. Jest samotność, ale pojawiają się ludzie, przyjaciele, świat wokół. Nie wiem po przeczytaniu: czy cieszyć się, że wbrew Twoim uczuciom, nie jest wcale tak źle, bo to tylko przejściowy stan, w którym bardziej, niż zwykle,
gryzie się samotność, brak miłości i smutek, czy załamać się pod ciężarem świadomości, że życie musi przypominać sinusoidę, po której balansując unosimy się do nieba, by tym mocniej grzmotnąć o ziemię, czy cieszyć się, że wrażliwość, ten pieprzony NADDATEK, pozwala dostrzegać więcej, żyć bardziej świadomie, docierać głębiej".
Spotkanie z cyklu Elbląska Scena Literacka rozpocznie się o godz. 18, na Małej Scenie.
Wstęp jest wolny.