Dobry teatr to taki, którzy przemawia do widza - i to niekoniecznie w jego języku. Mogli się o tym przekonać widzowie Good Artcountries Festival w Elblągu.
W skromnym programie trzeciej edycji festiwalu znalazły się trzy spektakle: polski, rosyjski i litewski.
Polskiego (Teatr I Na Odwrót, który działa przy Centrum Spotkań Europejskich Światowid, z przedstawieniem Kogo chcesz oszukać), niestety, nie widziałam. Obejrzałam natomiast młodych artystów z Kaliningradu i Kłajpedy.
Niech nikogo nie zwiedzie mało porywająca nazwa pierwszego zespołu. Kaliningradzki Obwodowy Teatr Młodzieżowy Eliksir tworzą absolwenci rosyjskich szkół teatralnych i młodzież z regionu kaliningradzkiego.
Widzowie ubiegłorocznego Good Artcountries Festival zapewne pamiętają ich opowieść o Sergiuszu Jesieninie. Także Kiedy przyjdziesz? - najnowsza historia przygotowana przez Eliksir to rzecz dobrze zagrana i sprawnie zrealizowana, z prostą, funkcjonalną scenografią, interesującą muzyką, ciekawą grą światłem i wykorzystaniem rekwizytu. To solidny, klasyczny teatr dramatyczny.
Scenariusz został oparty na opowiadaniach Izaaka Babla. Dotyczą one wojny domowej w Rosji - wojny, którą wywołała Rewolucja Październikowa w 1917 roku. Poznajemy prostych ludzi, którzy w tę wojnę zostali uwikłani. Są żołnierze, są cywilne ofiary, jest wcielony do armii chłopak, który w domu zostawił swojego konia i w liście do matki dopytuje o jego los...

(fot. Inesa Janta - Lipińska, CSE Światowid)
Spektakl nie epatuje okrucieństwem wojny. To raczej scenki z udziałem jej mimowolnych bohaterów/ antybohaterów. Ton serio sąsiaduje z tonem prostackiej rubaszności postaci, są też sceny pełne smutku i poezji zarazem. Całość została wzięta w nawias lekkiej, nawet skocznej, żydowskiej muzyki, która zaczyna i kończy przedstawienie (Babel był z pochodzenia Żydem z Odessy). A jednak wojna pokazana w Kiedy przyjdziesz? jest przerażająca, zmienia ludzi w potwory, a życie - w piekło. Wojna to rozłąka z bliskimi, gwałt, poniżenie, śmierć...
Tymczasem Litwini, a właściwie Litwinki ze Studia Sztuki Teatralnej Trepse pokazały w Elblągu teatr kukiełkowy.
Studio istnieje od prawie 30 lat i każdego roku przygotowuje 2-3 nowe spektakle aktorskie bądź lalkowe. Podobnie, jak Eliksir, także Trepse, występuje w różnych miejscach swojego kraju i za granicą. Zespołem opiekuje się Rimute Svitite.
Dwunastu braci to inscenizacja ludowej baśni litewskiej. Opowiada o rodzeństwie, które zła macocha zamieniła we wrony. Po długich poszukiwaniach siostra odnajduje swoich braci zaklętych w ptaki, jej miłość i odwaga zwycięża złe czary.
Postaci bohaterów i scenografia zostały wykonane wyłącznie z naturalnych materiałów (kamienie, pióra, juta, bambus). Dziewczyny animują kukiełki, ale też śpiewją i grają na instrumentach.

(fot. Inesa Janta - Lipińska, CSE Światowid)
Strona wizualna spektaklu jest wysmakowana artystycznie, młode aktorki są świetne, a pomysły inscenizacyjne - ciekawe (np. kukiełki mocowane są na sznurkach przyczepionych do linki - można je przesuwać czy zdejmować, wykorzystanie rekwizytów, kilku planów gry, różnych umiejętności aktorek). To teatr, który w świat magii i ludowej mądrości potrafi wciągnąć także dorosłego widza.
Nie od dziś wiadomo, że wabikiem, który przyciąga ludzi do teatru czy na koncerty, są znane nazwiska. Młodzi artyści z Kaliningradu i Kłajpedy znani w Polsce nie są i niestety w Elblągu ich spektakle obejrzało niewiele osób.
To nie jedyny taki przypadek. Słabą oraz bardzo słabą frekwencję ma wiele ciekawych wydarzeń "nie zawierających w swoim składzie" znanych nazwisk i gwiazd kultury masowej. Są wśród nich np. przedsięwzięcia realizowane w ramach projektów finansowanych ze źródeł zewnętrznych, na które wstęp jest bezpłatny.
Może właśnie ów brak odpłatności lub niska cena biletu odstraszają potencjalnych widzów? Idąc tym tropem rozumowania: niska cena to niska jakość, zaś cena wysoka to gwarancja wysokiej jakości rozrywki czy artystycznych doznań? Tak nie jest.
Bezpłatny wstęp dla widza jest często możliwy właśnie dzięki pozyskaniu pieniędzy spoza budżetu danej placówki. Zatem za możliwość udziału w kulturze po prostu płaci ktoś inny. To zarówno dla odbiorcy, jak i dla artysty, szansa na spotkanie i wzajemne poznanie.
Warto z takich szans i możliwości korzystać, warto budzić w sobie ciekawość tego, co nowe, warto wreszcie ćwiczyć krytyczne myślenie. Nie sztuką jest chodzić tam, gdzie wszyscy, oglądać i lubić to, co inni. Sztuką jest znać różne rzeczy, umieć je ocenić i wybrać dla siebie to, co wartościowe.
Nie ma sensu narzekać na zmęczenie codziennością, na to, że nie mamy kilkudziesięciu złotych na występ gwiazdy, wystarczy się rozejrzeć, poczytać prasę, zajrzeć do internetu, aby znaleźć coś ciekawego ze wstępem często "za jeden uśmiech". Bo nic nie usprawiedliwia kulturalnego lenistwa.