13. Noce Teatru i Poezji: Groza w starych dekoracjach (relacja)
Transowa, niepokojąca, a czasem podejrzanie przyjemna muzyka do starego filmu, jednego z najważniejszych w historii kina - pokaz dzieła Roberta Wiene Gabinet doktora Caligari z graną na żywo muzyką Tymona Tymańskiego i The Transistors zaczął 13. Elbląskie Noce Teatru i Poezji.
Tymon Tymański ma grono wiernych wielbicieli, którzy śledzą jego dokonania w kolejnych projektach, zarówno jazzowo - jassowych, jak i rockowych, filmowych czy teatralnych.
Projekt, z którym wczoraj gościł w Elblągu, to już kolejny w karierze artysty i The Transistors, który jest związany z kinem. Wielu pamięta ironiczną ścieżkę dźwiękową do Wesela Wojciecha Smarzowskiego (Tymon wystąpił w roli wodzireja). Była także muzyka do filmów: Sztos i Przemiany.
Od szeregu miesięcy Tymon i jego ekipa pracują nad filmowym musicalem pod oryginalnym tytułem Polskie Gówno.
W czasie pokazu Gabinetu doktora Caligari muzycy nie byli na pierwszym planie. Stali z boku i grali patrząc na ekran.
Muzyka, w której można było odnaleźć echa dokonań innych artystów i różnych stylistyk, była frapującym komentarzem to, tego, co działo się przed naszymi oczami. A działo się sporo.
Nakręcona w 1920 roku (prawie 90 lat temu!) opowieść Roberta Wiene rozgrywa się w malowanych, nierealistycznych dekoracjach. To dziwny świat widziany oczami wyobraźni artysty, teatralny, płaski, choć podzielony na płaszczyzny, które mogą dać efekt trójwymiarowości…
W tej scenerii dzieje się ponura historia szalonego dyrektora szpitala psychiatrycznego. Ma on obsesję na punkcie żyjącego w XVIII wieku doktora Caligari, który wykorzystywał somnambulika do zabijania ludzi.
Finał jest jednak taki, że nie do końca możemy być pewni, kto jest obłąkany – czy lekarz, czy też może inni bohaterowie opowieści. Do tego dołóżmy jeszcze nadekspresyjną, teatralną grę aktorów i ich groteskowo pomalowane twarze.
Nadszarpniętą zębem czasu kopię ogląda się trochę jak film rysunkowy. Kiepski czy nie - trudno traktować go w tych kategoriach - to po prostu jeden z milowych kamieni w dziejach kinematografii.
Opatrzona muzycznym komentarzem niema historia z napisami zamiast słów jest w stanie także dziś wciągnąć widza. Skłania też do zadumy, jaką drogę przeszło kino i jak bardzo zmieniło się od swoich początków.
Pod koniec ubiegłego roku w Centrum Spotkań Europejskich Światowid (to świeża nazwa elbląskiego Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej) wystąpiła grupa Pustki, która na żywo grała muzykę do innego niemego dzieła zatytułowanego Aelita. Niemal pełna widownia na występie Transistorsów pokazała, że tego rodzaju interesujące artystycznie przedsięwzięcia budzą też zainteresowanie publiczności.
Portal eswiatowid.pl sprawuje opiekę medialną nad
13. Elbląskimi Nocami Teatru i Poezji