Wczoraj w centrum kultury „Światowid” odbyło się dziewiąte z kolei Forum Debaty Publicznej. Jego tematem przewodnim były wybory do Parlamentu Europejskiego, a gośćmi - kandydaci na europosłów – liderzy z PO, PiS i SLD.
Tym razem spotkanie w ramach Forum Debaty Publicznej miało charakter ponadlokalny – przynajmniej takie było założenie. Bo częściej można było odnieść wrażenie, że publiczność chętniej wyrażała swoje opinie, niż pytała, a pytani chętniej opowiadali, niż odpowiadali.
Spotkanie wzbudziło wiele emocji jeszcze zanim się odbyło. Nie tyle może wśród zainteresowanych udziałem elblążan, co wśród partii politycznych, dla których udział ich kandydata w odbywającym się w ostatnim tygodniu kampanii FDP było ostatnią szansą na pokazanie go szerszej publiczności.
Organizatorzy odebrali wiele telefonów i listów z pytaniami, dlaczego zaproszeni są ci, a nie inni goście, dlaczego to debata osób z pozycji pierwszej list wyborczych. W ostatniej chwili o nieobecności poinformował poseł Żelichowski z PSL-u.
- Zarzucano nam, że faworyzujemy partie, a nawet poszczególnych kandydatów, kiedy odmawialiśmy udziału kandydatom z dalszych pozycji – mówi Antoni Czyżyk, dyrektor CKiWM „Światowid”. – Niewiele zdały tłumaczenia, że zaproszenie przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych jest niemożliwe chociażby ze względów technicznych i że jako organizatorzy społecznej przecież inicjatywy możemy sami wybierać zaproszonych gości. Gości, których naszym zdaniem chcą zobaczyć elblążanie.
I tak też było – zebrani nagrodzili gości oklaskami za przybycie, choć zupełnie miło też nie było – prowadzący, redaktorzy elbląskich mediów Piotr Derlukiewicz i Paweł Kasperczyk, nie oszczędzali polityków. Pytali na przykład, dlaczego ignorują wyborców z miast wielkości Elbląga i odwiedzają ich w międzyczasie i tylko przy okazji wyborów.
Z sali – cieszy fakt, że wypełnionej w dużej części młodzieżą – padło zaledwie kilka pytań. Wśród nich było oczywiście to, o przekop Mierzei Wiślanej. Trudno jednoznacznie określić, który z kandydatów wypadł najlepiej, bo każdy „zaliczył” trochę wpadek. Wybrać jednak będzie trzeba – a do wyboru mamy przecież wielu więcej kandydatów.