Monika Leszczewicz pokaże swoje fotografie w elbląskim Światowidzie. Wernisaż - w czwartek, 16 kwietnia.
Monika Leszczewicz jest elblążanką, słuchaczką Sopockiej Szkoły Fotografii
Fotomedia. Jak sama mówi:
z aparatem w ręku biegała od podstawówki, jednak na poważnie zaczęła fotografować około osiem lat temu.- "Pstrykanie" z trochę większym rozmysłem zaczęło się, gdy z szafy wygrzebałam starą smienę rodziców, a potem kiedy uczęszczałam na zajęcia kółka fotograficznego w Światowidzie - wspomina autorka. - Tu dowiedziałam się, czym są te chmurki i słoneczka na obiektywie smieny i do czego służą - śmieje się. - Wtedy też po raz pierwszy zakosztowałam pracy w klasycznej ciemni.
Potem było fotografowanie zenitem i studia w Krakowie - aparat zaczął towarzyszyć Monice Leszczewicz w różnego rodzaju wyjazdach.
Zdjęcia, które znajdą się na wystawie, powstały w latach 2003-2008. Część została wykonana aparatem analogowym, na kliszach czarno-białych lub kolorowych, ale większość na cyfrowej lustrzance.
Są na nich różne zakątki świata: Dania, Wielka Brytania, Norwegia, Szwecja i Polska - miejsca, w których autorka była tylko przejazdem lub tam, gdzie chwilowo mieszkała.
- Żadne z tych zdjęć nie przedstawia konkretnego celu danej wędrówki. Założeniem tych krótszych czy dłuższych wypraw było podążanie przed siebie, z nadzieją, że dotrze się do jakiegoś ciekawego miejsca - wyznaje autorka.
Wernisaż rozpocznie się o godz. 18. Zdjęcia będzie można oglądać na I i II piętrze Światowida do 3 maja.