Kicz, popkultura, nielinearność fabuły, cytaty z filmów klasy B, erotyka, przemoc i krew. Te środki artystycznego wyrazu oraz elementy stylistyki w prostej linii skojarzeń prowadzą do dzieł amerykańskiego reżysera, scenarzysty, aktora i producenta filmowego Quentina Tarantino.
To artysta cechujący się wysokim stopniem świadomości twórczej. Wykorzystując techniki postmodernistyczne i elementy estetyki camp, tworzy dzieła jedyne w swoim rodzaju, budzące u jednych zachwyt, u innych niesmak.
Nie ulega jednak wątpliwości, że to reżyser wybitny, którego dotychczasowych filmów bynajmniej nie można nazwać bękartami amerykańskiej kinematografii. Czy tak też będzie z Bękartami wojny?
Zapewne, dzięki stosowanym zabiegom technicznym i estetycznym oraz campowym stygmatom pojawiającym zarówno w świecie przedstawionym, jak i w warstwie rozwiązań formalnych, twórczość Tarantino znajduje się na peryferiach skomercjalizowanego kina amerykańskiego, będąc tym samym bardziej wyrafinowaną, wyższą formą kina masowego.
Debiutował w 1992 roku obrazem Wściekłe psy. To historia grupy gangsterów, którzy po nieudanym napadzie na hurtownię diamentów, spotykają się w opuszczonym magazynie, by ustalić, kto zdradził policji ich plan.
We Wściekłych psach nie brak typowej dla reżysera estetyki (krew, przemoc) i zabiegów technicznych, które oddalają jego dorobek od klasycznego kina amerykańskiego (nielinearność prezentowanych zdarzeń itd). Mimo to, nie sposób nie zauważyć różnicy między pierwszym, a ostatnim przedsięwzięciem artystycznym Tarantino.
Jego pierwsze filmowe dzieło zdaje się być dość poważne, wyważone. Jednak im dalej w las, tym Tarantinowska zabawa konwencjami staje się coraz bardziej szalona.
Kolejny film - Pulp fiction (1994) - obfituje w szereg kultowych już scen (np. twist w wykonaniu Johna Travolty i Umy Thurman). Wykorzystanie kiczu jako środka artystycznego wyrazu i wszelkie gry postmodernistyczne nabierają w tej produkcji rozpędu.
Kilka kroków dalej w filmografii Quentina Tarantino pojawia się obraz trawestujący wątki i konwencje charakterystyczne dla dalekowschodniego kina rozrywkowego (chińskie filmy kung - fu, japońskie – miecza oraz anime), a także amerykańskiego kina gatunków (western, film gangsterski) - Kill Bill (I część - 2003, II część – 2004).
W Kill Bill reżyser kontynuuje i rozbudowuje obraną przez siebie drogę (nielinearna fabuła, intertekstualność, krew, przemoc).
Prawdziwie szaleńczą estetyczną zabawą krwią, wnętrznościami i wszelkimi płynami ustrojowymi jest Od zmierzchu do świtu (1996), owoc współpracy Tarantino (jako scenarzysty) z Robertem Rodriguezem (reżyseria). Ich kolejne wspólne przedsięwzięcie artystyczne, czyli Grindhouse: Planet Terror to apogeum wszelkich technicznych i estetycznych szaleństw filmowców.
Czego więc możemy spodziewać się po Bękartach wojny?
Jak twórca Grindhous’ów przedstawi historię zbuntowanych żołnierzy amerykańskich pochodzenia żydowskiego, którzy postanawiają przywrócić ład w okupowanej przez nazistów Francji? Czy Bękarty wojny okażą się kolejnym cudownym dzieckiem Tarantino, czy może tematyka wojenna wrzucona do jednego łoża z artystycznymi możliwościami tego twórcy spłodzi filmowego bękarta? O tym przekonamy się jesienią.