Wystawa na temat elbląskich funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa jest ważna i potrzebna, ale galeria postaci, które zostały na niej przedstawione, jest zdecydowanie niepełna - uważają znani elblążanie, którzy byli na wczorajszym wernisażu w Światowidzie.
Tadeusz Chmielewski, pierwszy przewodniczący elbląskiej Solidarności, nie ma wątpliwości co do zasadności opublikowania pełnych danych osobowych i wizerunków funkcjonariuszy.
- Jeśli wielu ludzi nie wstydzi się swojego życia i postępowania, to ujawnienie nazwisk nie jest problemem. Jeśli ktoś ma pretensje, że podaje się jego nazwisko, to czyja to jest wina i co w tym złego - pyta w radiowej rozmowie:
This text will be replaced
Ryszard Tomczyk, pisarz, malarz i publicysta, uważa, że
wystawa Ludzie elbląskiej bezpieki powinna budzić refleksje i wywołać polemiki. Czuje jednak niedosyt, bo wśród 41 biogramów nie znalazł wielu znaczących postaci z lokalnych służb bezpieczeństwa, których osobiście zna:
This text will be replaced
Wacław Krasowski, emerytowany urzędnik sektora kultury i sportu, także chciałby zobaczyć twarze i poznać losy osób, które przez lata przychodziły do niego i które były - jak mówi - na pierwszej linii ideologicznego frontu:
This text will be replaced
Dziennikarka Barbara Brumer zauważa, że na wystawie znalazły się nazwiska ogólnie znanych postaci.
- Ci, którzy przez lata gnębili mnie i moją rodzinę, są tutaj nieobecni. Tymczasem ci ludzie są teraz szanowanymi obywatelami i odbierają nagrody jakby nigdy nic złego nie zrobili. I to jest dla nich nagroda, że nadal są anonimowi - mówi dziennikarka:
This text will be replaced
- Jeśli nie będzie powszechnego dostępu do teczek, to zawsze będziemy się bawili w tego typu historie - sądzi Grzegorz Baranowski, były dziennikarz:
This text will be replaced
Rozmawiała Agnieszka Jarzębska