Gazeta
Internet

Witaj,     |  Zaloguj
Nasza społeczność

Logowanie

Dołącz do eKulturalnych
Zapomniałem hasła
Przejdź do eKulturalni.pl
GDZIE JESTEŚ:  E-ŚWIATOWID    Aktualności

Data dodania: 18.12.2007 05:41 Miasto:Elbląg Kategoria:Teatr Autor:Monika Łącka - Martuszewska Placówka:Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu
Kolęda prozą - przeczytaj recenzję!
Lesław Ostaszkiewicz w roli Scrooge'a, fot. - kadr z materiału telewizyjnego
Lesław Ostaszkiewicz w roli Scrooge'a, fot. - kadr z materiału telewizyjnego
Wielu z nas, jak Scrooge, nie wierzy w duchy. Często myślimy o Bożym Narodzeniu zapominając, że to narodzenie Boga, czyli - mówiąc językiem Dickensa - zatraciliśmy wiarę w Ducha Bożego Narodzenia - o Opowieści wigilijnej, najnowszej premierze elbląskiego teatru, pisze Monika Łącka - Martuszewska.

Premiera Opowieści wigilijnej to - jak usłyszeliśmy na konferencji prasowej - realizacja długo oczekiwanej w elbląskim teatrze współpracy z toruńskim reżyserem Czesławem Sieńko.

Obsypywany nagrodami twórca przygotował nową wersję spektaklu według tekstu Karola Dickensa.

W 2001 roku za adaptację Opowieści wigilijnej w teatrze lalkowym Baj Pomorski w Toruniu Sieńko otrzymał Atest Polskiego Ośrodka ASSITEJ.

Jak mówił w czasie konferencji prasowej reżyser, toruńska wersja widowiska różni się od elbląskiej. W Elblągu gra tylko trzynaścioro zawodowych aktorów, którzy wraz z kilkunastoma młodymi adeptami teatru wcielają się w około pięćdziesiąt postaci.

Uczniowie klasy humanistyczno - teatralnej II Liceum Ogólnokształcącego i członkowie młodzieżowego teatru Alter Ego z naturalną dla swojego wieku radością, wigorem i entuzjazmem grają trudne dla dojrzałych aktorów role dziecięce.

Specjalnie dla sceny im. Aleksandra Sewruka Robert Łuczak stworzył nową muzykę, a Izabela Toroniewicz - około pięćdziesiąt kostiumów.

Teatr lalek i cieni

Elbląską adaptację łączy z toruńską użycie na scenie lalek.

W swoich realizacjach Sieńko często korzysta ze znanego chwytu, konwencji teatru w teatrze. Tak jest i tym razem.

Na naszych oczach katarynka staje się teatrem lalek - teatrem cieni przeszłości Scrooge’a. Lalki rodem z tradycyjnego teatru cieni ożywają i grają dla starego skąpca przedstawienie o jego wspomnieniach, dziecięcych zabawach i marzeniach. W podobny sposób ożywają figurki z witryny sklepowej, którą mija Scrooge.

Teatr w teatrze jest - jak się wydaje - po to, by widzowie stanęli po tej samej stronie kurtyny co Scrooge, bierny obserwator swego życia.

Duch Bożego Narodzenia, reżyser tego widowiska, zaciąga Scrooge’a do teatru duchów, cieni i masek, by przedstawić mu wyjątki z jego życia i zmusić do zmiany postępowania.

Scrooge czyli Każdy

Adaptacja przygotowana przez Czesława Sieńkę jest wierna tekstowi Dickensa traktowanemu jako moralitet i dziewiętnastowieczna opowieść o duchach.

W poprzednich realizacjach reżyser często przybliżał widzom bohaterów i tematy swoich spektakli m.in. poprzez uwspółcześnianie języka, użycie kamery i nagrań filmowych oraz przekraczanie rampy - bajkowe postaci wychodziły na widownię, a nawet na ulice miasta. Szkoda, że tym razem Scrooge nie siedzi na widowni, wśród współczesnych grzeszników.

Mimo to adaptacja podkreśla uniwersalność przesłania Opowieści wigilijnej - że każdy ma w sobie coś ze Scrooge’a.

Zajęty pracą i gromadzeniem majątku, który miał zapewnić godne życie jemu i narzeczonej, Scrooge nie zauważył, gdy stał się samotnym i zgorzkniałym człowiekiem. Pogoń za pieniędzmi stała się celem samym w sobie i odebrała mu radość życia.

Wiara czy strach?

To jednak jeszcze nie całe przesłanie Dickensa.

Jego druga część dotyczy duchowego, a nawet religijnego wymiaru tego, co stało się ze Scroogem.

Kiedy spojrzał na własne życie z perspektywy dnia swojej śmierci, zrozumiał, że nie dostrzegał wokół siebie miłości i cierpienia innych ludzi. Ten, który nie wierzył w duchy, nie czcił Boga, przestraszył się kary za grzech obojętności, jaka czeka go na tamtym świecie.

Wielu z nas, jak Scrooge, nie wierzy w duchy. Często myślimy o Bożym Narodzeniu zapominając, że to narodzenie Boga, czyli - mówiąc językiem Dickensa - zatraciliśmy wiarę w Ducha Bożego Narodzenia.

Ulica sprzed czterech stuleci (akcja książki rozgrywa się pod koniec XVIII wieku) nie tak wiele różni się od tłumów, które mijamy na co dzień. Tak, jak wówczas, są w nim biedni i bogaci, piękni i zdrowi, chorzy i odpychający zapachem brudu. A wśród nich my, zabiegani w świecie własnych interesów. Ilu z nas zatrzyma się na widok potrzebujących? - pyta reżyser.

Rozdrażnić widza

Czesław Sieńko zadaje widzom trudne pytania. Widzom sytym, wygodnie siedzącym w miękkich fotelach i oczekującym widowiskowej rozrywki. Reżyser buduje więc przestrzeń sceniczną tak, by wytrącić nas z poczucia komfortu i poruszyć.

Najpierw przedstawia naszym oczom starą uliczkę, rozświetloną latarenkami, przyprószoną śniegiem, jak na obrazkach ze świątecznych pocztówek. Zaraz potem widzimy zatłoczoną ulicę, pełną zabieganych obcych ludzi. Widzowie nie zdołają ani uchwycić ich twarzy, ani rozpoznać, kim są. Scrooge też nie. Jego to zupełnie nie obchodzi. Całe życie zarabia pieniądze. Wydaje mu się, że inni czyhają tylko, by go okraść. Zamyka się przed motłochem w biurze albo w domu. Ale to nie wystarcza. Ludzie nawiedzają go w pracy i Przeszkadzają. Kiedy jednych wyrzuca, pojawiają się inni. Denerwują go.

Jego rozdrażnienie reżyser zaszczepia widzom. I tak, na scenę wkracza nagle rozbiegany tłum uliczny, mimo że wciąż widać na niej biuro. Akcja toczy się dalej – i znowu, ni stąd, ni zowąd pojawiają się przechodnie. Ten chwyt jest powtarzany w spektaklu tyle razy, że denerwuje widzów, tak jak Scrooge’a.

Więzienie duszy

Dzięki temu nie możemy tak łatwo odciąć się od starego, zgrzybiałego skąpca. Widzimy sprawy tak, jak widzi je on. Skupiamy się na swoim życiu i swoich sprawach, a inni burzą tylko nasz spokój i porządek.

Scenografia i ruch sceniczny pierwszego aktu skonstruowane są tak, by pokazać obcość i wrogość przestrzeni. Okna pokryte szronem wyznaczają ramy więzienia duszy, w których dobrowolnie zamknął się stary kawaler.

Przedstawienie jest zbudowane na kontraście, przepaści między głównym bohaterem a światem. Scrooge traktował ludzi jak powietrze. Milczał, gdy inni śpiewali. Był głuchy na prośby, gdy inni wołali o pomoc. Nie dopuszczał myśli, że można komuś dobrze i szczerymi słowami życzyć „wesołych świąt”. Gromadził majątek, kiedy inni cierpieli biedę i choroby.

W przedstawieniu Sieńki Scrooge ma wiele cech antybohatera. Zmuszono go siłą, by grał w teatrze. Jest na scenie, ale większość czasu milczy. Nie chce brać udziału w akcji, nie chce zasiąść do wieczerzy wigilijnej.

Kto jest, a kogo nie ma

Aż nareszcie zostaje sam, gdy inni zjednoczyli się wokół rodzinnych stołów. Przeżywa swą śmierć w samotności właśnie wtedy, gdy całe miasto tętni życiem. Tylko teraz już wcale nie chce umierać. Chce żyć i cieszyć się życiem.

Prawdziwym bohaterem jest postać drugoplanowa - Tim, ubogie dziecko, kaleka. Umiera na wózku, żyjąc pełnią życia, radości i miłości do ludzi.

Do tej postaci reżyser przywiązał dużą wagę. Wyeksponował kontrast pomiędzy Timem a Scrooge’m, by tym piękniej snuć opowieść.

Tim jest, mimo że go nie ma, a Scrooge’a nie ma, mimo że jest. Tim umarł, ale został w pamięci i sercach tych, którzy go kochają. Choć nie ma go wśród żywych, zostało po nim puste miejsce. Na scenie zostało one wyeksponowane jasnym światłem punktowym - tak, jak w historii teatru zwykło się oświetlać najważniejsze postaci, przesłania i wydarzenia, jak na przykład monolog Konrada z III części Dziadów.

Nowy sens świąt

W widowisku o upiorach i widmach w stylu fantasy ducha najpiękniej gra wymowne milczenie pustego miejsca. Bo oczy i serca wszystkich są zwrócone na fotel, do którego był przykuty Tim. A raczej przykute były jego nogi, bo dusza pozostała wolna i nieskażona. Dusza Scrooge’a została przykuta do worków złota, choć jego nogi potrafiłyby nawet tańczyć. I zatańczyły, gdy Scrooge zrozumiał, kim jest i przeżył katharsis.

Wraz z bohaterem zmienia się muzyka. Najpierw Scrooge przegania chłopca śpiewającego kolędę, jest głuchy na muzykę, która cieszy serce. Później, z każdą minutą słyszy więcej harmonijnych dźwięków. Śpiew aktorów jest coraz silniejszy, wzmocniony młodzieńczymi głosami licealistów i członków teatru Alter Ego.

Staroangielskie kolędy i chóralne śpiewy potęgują wrażenie jedności zgromadzonych przy wigilijnym stole biesiadników. Tworzą nastrój świątecznej radości i wzruszeń, a dla Scrooge’a nowy sens świąt.

Czarna komedia?

Muzyka Roberta Łuczaka świetnie współgra z akcją i staje się odzwierciedleniem duszy bohatera. Zaskakuje jedynie w scenie, w której ukryte za maskami czarne kruki skradają się do domu zmarłego i rozgrzebują majątek Scrooga’a.

Nie wiedzieć czemu ta dramatyczna scena, za sprawą dźwięków i pantomimicznych ruchów aktorów, ociera się o klimat czarnego humoru komedii szpiegowskich.

Nastrój muzyki pasuje do Opowieści wigilijnej i idealnie scala się z podtytułem dzieła Dickensa: Kolęda prozą, czyli opowieść o duchach. Jest w niej bowiem miejsce na tradycyjne kolędy, ale i na grozę wzmagającą napięcie oraz tempo akcji. Wprowadza nas w nastrój świątecznego wyciszenia i bliskości, a także wyzwala emocje zwiastujące pojawienie się duchów, cieni i upiorów.

W spektaklu są dłużyzny. Czasami akcja przyspiesza, np. gdy okazuje się, że to dzień pogrzebu głównego bohatera.

W pierwszym akcie, kiedy - jak się wydaje - życie finansisty było jeszcze ustabilizowane, czas płynie naturalnie, bez zakłóceń.

To zmienia się w drugim akcie, gdy zegar wybija godzinę duchów i odmierza czas, jaki pozostał starcowi do śmierci.

Noc, dzień i wieczność

Widzowie są zdezorientowani, tak jak i Scrooge: trzy razy wybija pierwsza, czas stanął w miejscu. Nie wiadomo, czy to noc, dzień czy wieczność, w której nie ma czasu. Nic nie jest pewne, bo wieczność i sztuka rządzi się prawami metafizycznymi – magii, duchów lub snu.

Reżyser doskonale wykorzystał technikę oniryczną, by wytrącić racjonalistę Scrooge’a - i nas, widzów - z błogiej pewności, czy to, co się dzieje na scenie, to sen czy jawa.

O konwencji snu świadczy postawienie w centralnej części sceny łóżka. Być może wcale nie ma duchów, a wszystko, co przytrafia się Scroogowi, to tylko zły sen. W jego umyśle i sercu ścierają się dwie racje, jak dwie natury człowieka: racjonalna i metafizyczna. Ale można przypuszczać, że całe dotychczasowe życie Scrooge’a to senny koszmar, bezduszny letarg, z którego Ebenezer nareszcie się wybudził w dzień Bożego Narodzenia.

Gdy wszystko się śni, łatwo stracić rachubę: czy duchów nie ma, czy to właśnie umarł Scrooge – upiorne widmo błąkające się po ziemi z brzemieniem wyrzutów sumienia.

Po tej samej stronie

Bo postać grana przez Lesława Ostaszkiewicza błąka się po scenie, jak duch i ani na chwilę z niej nie schodzi. Gra milczeniem: zgarbioną postawą ciała, ruchem warg, gestami.

Jest tym, którego nie ma. Jest dla innych niewidzialny, niedostrzegany przez inne postacie tak, jak on dotąd nikogo poza sobą i pieniędzmi nie dostrzegał. Przeganiany mimochodem duch umierającego starca kręci się pod nogami tych, których jeszcze nie tak dawno sam przeganiał.
Drażnili go, bo zakłócali spokój jego sumienia, gdy sumiennie zbijał majątek na biedzie innych. Teraz próbuje na siebie zwrócić uwagę, ale nie ma wpływu na bieg zdarzeń, nie jest słyszany, nikt nawet nie przeczuwa jego obecności.

Widzowie są po tej samej stronie, co Scrooge: oglądają, milczą, nie mają wpływu na bieg wypadków. Scrooge mógłby siedzieć na widowni. Szkoda, że w przestrzeni scenicznej Sieńki nie przekracza linii rampy.

Nie przeszkadza to jednak w tym, żeby aktor przebił się przez obojętny tłum i dotarł do nas za pomocą dostępnych mu środków aktorskich.

Ciarki na plecach

Lesław Ostaszkiewicz przydał swojemu Scrooge’owi tyle lat, ile ma stetryczały zgreda u progu śmierci.

Potrafi go odmłodzić w kulminacyjnym momencie, gdy Scrooge znów potrafi cieszyć się życiem.

Aktorowi udało się rozbawić i rozczulić widzów tańcem radości starca cieszącego się jak dziecko. Mogliśmy poczuć ciarki na plecach, słysząc jak przygarbionemu człowiekowi trzeszczą zmurszałe, rozprostowane po latach siedzenia za biurkiem kości.

Czy współcześni ludzie są jeszcze zdolni przeżyć takie katharsis, jakiego doznawać mieli antyczni widzowie? Wydaje się to niemożliwe. Ale czas zadumy świątecznej sprzyja wzruszeniom, do jakich niechętnie przyznawać się by mogli współcześni potomkowie Scrooge’a. Nie sprzyja, a powinien w gonitwie zakupów, sprzątania i gotowania.

Moralitet według Dickensa zmierza do tego, byśmy doświadczyli niepewności przyszłości, przerażenia myślą o śmierci, samotności wśród ludzi, wstydu za niewyparzony język.

Ducha nie gaście

Na ciemnej scenie teatru zapala się latarnia, blade światło, nadzieja na rozjaśnienie mroku, w jakim brodzi czarny charakter Ebenezer Scrooge, samotny finansista.

Reżyser zapowiadał przed premierą, że robi przedstawienie dla każdego, kto kocha święta. Posłużył się jednak środkami, adresowanymi do starszych dzieci i młodzieży.

Na pewno padający śnieg, dźwięki kolęd pomogły w stworzeniu nastroju wzruszenia i zadumy nad duchem świąt.

Jak usłyszałam w kuluarach, nie wszystkim podobał się sposób, w jaki na scenie pojawiają się duchy. Przybywają za każdym razem tak samo, z zachowaniem pełnej iluzji, w towarzystwie dymu, podnoszącego się wieszaka i przesuwającego się stolika. Chwyty te powtarzane aż trzykrotnie mogły cieszyć dzieci, ale dla dorosłego są tylko nużące.

W klimacie fantasy

W podobny sposób „tolkienowskie” kostiumy duchów nawiązują do młodzieżowych upodobań. Są jak wykrojone z popularnych książek i filmów fantasy. Wysokie, lśniące kołnierze płaszczy i długie włosy duchów przypominają wszechmocnych czarodziei, takich jak Gandalf Biały.

Historyczne kostiumy przybliżają klimat Londynu u schyłku XVIII wieku. Brunatno – bure, oklapnięte i skromne stroje biedoty symbolizują ich szarą codzienność. Czarne, wysokie kapelusze angielskich gentlemanów, strojne suknie i kolorowe czepce bogatych panienek są jak kolorowe lalki i figurki.

Całość w swojej estetyce przypomina błyszczącą, bajkową choinkę, może kiczowatą, ale wydobywającą to, co w świętach kochamy najbardziej.

Piękne kostiumy projektu Izabelli Toroniewicz przykuwają nie tylko uwagę dzieci, a jej „nie przegadana” scenografia zaspokoi widzów refleksyjnych i wymagających.

Nie dla przedszkolaka

Każdy element i każdy rekwizyt ma rolę do odegrania, przydaje dodatkowych znaczeń: latarnie, zaśnieżone okno, łóżko, zegar…

Doskonale zostały też wykorzystane meble biurowe - jedynie przedmioty, które otaczały Scrooge’a. Jako jedyni przyjaciele biurokraty ruszają w ponurym kondukcie pogrzebowym za trumną jego biurka. Scrooge traktował ludzi przedmiotowo, więc tęskniły za nim tylko przedmioty…

Mroczna momentami muzyka duchów, poważna tematyka, jak i długi czas przedstawienia nie zachęcają do zabrania do teatru przedszkolaków.

Opowieść wigilijna jest dla dzieci, które lubią zabawę w duchy. Dla nich twórcy przedstawienia przygotowali dużo piosenek i bajkowych tańców, jak choćby udany taniec walijski z udziałem licealistów II LO i teatru Alter Ego.

Dzieciom i młodzieży na pewno spodobają się piękne obrazy, jak choćby okręt w morzu parasoli, wymyślne stroje, czarodziejskie triki i - jedyna przerwa.

Dorośli mogą czuć się zaproszeni do zastanowienia nad duchem Bożego Narodzenia w świecie, w którym mało kto w duchy wierzy.

Monika Łącka - Martuszewska


Opowieść wigilijna, reż. Czesław Sieńko, Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, premiera 6.12.2007

 

(Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji)

 

Podziel się:
Wszelkie prawa do tego tekstu są zastrzeżone. Publikowanie go w całości lub części wymaga zgody Wydawcy.

Kierownik Redakcji: Hanna Laska-Kleinszmidt

tel 55 611 20 69

Jeśli chcesz dodać swój komentarz zaloguj się. Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się tutaj.
MENU

eŚWIATOWID W LICZBACH

 

Publikacji: 12160
Galerii: 307
Komentarzy: 1354

 


Liczba odwiedzin: 11673158

KONTAKT Z REDAKCJĄ

Wydawca:

Centrum Spotkań Europejskich
"ŚWIATOWID"

pl. Jagiellończyka 1
82-300 Elbląg
tel.: 55 611 20 50
fax: 55 611 20 60

 

Redakcja:
redakcja@eswiatowid.pl
tel.: 55 611 20 69

Administrator systemu:
adm@swiatowid.elblag.pl
 

 

 


 

 

Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007 - 2013 

oraz budżetu samorządu województwa warmińsko - mazurskiego.