W piątek, w Olsztynie - wernisaż fotografii Aleksandra Martuszewskiego.
Aleksander Martuszewski tak o sobie pisze:
Urodziłem się w pierwszej połowie XX wieku, w rodzinie genetycznie skażonej chęcią dokumentowania otaczającej rzeczywistości.
Jako urocze dziecko męczony byłem, by pozować, przez Tatę i ciocię Marysię, nauczycielkę fotografii w Gdyni - Orłowie.
Mój Tata robił tyle zdjęć, że w latach socjalizmu zaczęło brakować materiałów fotograficznych.
W latach 70-tych skorzystałem z możliwości "bezstresowego" przyjęcia do Warmińsko-Mazurskiego Towarzystwa Fotograficznego.
Dla niepoznaki zająłem się tkliwym krajobrazem, trochę izohelią, a potem już radosnym męczeniem innych.
Własne dzieci tradycyjnie „musiały", a koleżanki same chciały pozować.
Koledzy robili coraz lepsze landszafty i ciężko było obok nich zaistnieć. Dziewczyny natomiast były, są i będą tak śliczne jak zachody słońca.
Pan Wacław Kapusto powiedział mi w czasie wywiadu, że najpiękniejszą powierzchnią świata,
jest powierzchnia ludzkiej twarzy. To po co szukać innych tematów?
Wernisaż rozpocznie się o godz. 17, w Galerii Stary Ratusz, przy ul. Stare Miasto 33.
Wstęp wolny.
Wystawa będzie czynna do 18 października.