Mateusz Kosiński: Jak to się stało, że przyjechała Pani do naszego miasta na Baltic Cup?
Małgorzata Foremniak: Przyjechałam, z grupą moich przyjaciół. Na turnieju występują trzy pary z Warszawy. Przyjechałam tu zobaczyć ich wstęp, pokibicować im. Jestem drugi raz na turnieju tańca i jestem zafascynowana. Dla mnie to wciąż jest wspaniałe, nowe zjawisko.
MK: Jak ocenia Pani stronę artystyczną naszego turnieju?
MF: To nie dla mnie takie oceny. Myślę, że ten czas eliminacji to taki czas pierwszej selekcji, a największe napięcie i gorączka dopiero się zacznie wieczorem, kiedy każdy będzie kibicować swoim ulubionym parom. Wtedy atmosfera będzie gorętsza.|
MK: Czy ma pani jakieś plany na przyszłość związane z tańcem?
MF: Bardzo bym chciała zatańczyć w musicalu lub filmie tanecznym.
MK: Wielu znanych ludzi występujących w „Tańcu z gwiazdami" nie potrafi się rozstać z tańcem. Czy Pani też „wkręciła" się na dobre w świat tego pięknego sportu?
MF: Wkręciłam się na dobre i na złe (śmiech). Myślę, że chyba każdy człowiek, który połknie bakcyla tańca będzie już jego wiecznym niewolnikiem. Tak, myślę, że to sport fascynujący. Teraz rozumiem ludzi, którzy kochają taniec i jest on pasją ich życia.
MK: Komu kibicuje Pani w nowej edycji „Tańca z gwiazdami"?
MF: Jak myślisz? (śmiech, Pani Małgorzata klepie mnie przyjacielsko po ramieniu, na kilka sekund rozmowę przerywa Rafał Maserak). Powiem szczerze, że jeszcze nie mogę się zdecydować, bo jest kilka ciekawych par. Nie ma pary, która ewidentnie się wyróżnia. Myślę, że trzeba poczekać, aż pary się roztańczą. Dla mnie najważniejsze w „Tańcu z gwiazdami" jest, to, żeby widz zobaczył show. Nie chodzi o to, żeby zatańczyć idealnie, jak tancerze, bo gwiazdy nigdy nie zatańczą tak dobrze. Najważniejsza jest zabawa. Sama jestem ciekawa nowej edycji.
MK: W imieniu Wirtualnego Centrum Kultury „e-Światowid" dziękuję za wywiad.
MF: Dziękuje bardzo.

Rozmawiał Mateusz Kosiński