Zderzenie europejskiej literatury, która dotyka problemu narodzin i obecności Zła oraz antysemityzmu i Holokaustu z polskim reżyserem pochodzenia żydowskiego… - na najnowszą premierę zaprasza Tomasz Walczak z elbląskiego teatru im. Sewruka.
Osoba Führera porywała tłumy. Swego czasu Adolf Hitler miał całe rzesze wyznawców swoich doktryn, naśladowców ślepopoddańczych, armię gotową na wszystko. Później ta sama postać szokowała i wzbudzała nienawiść. 
Przez długi czas był to bolesny temat tabu, na jego bazie powstawały szokujące dokumenty o zbrodniach hitlerowskich. W ostatnich latach coraz częściej Hitler staje się inspiracją nie tylko dla historyków, ale przede wszystkim dla artystów, powstają książki, filmy, instalacje, performance, karykatury, rzeźby, spektakle... 
Nieco inaczej było z George Taborim, Węgrem żydowskiego pochodzenia, znakomitym dramaturgiem, scenarzystą i reżyserem. 
Rodzina autora Mein Kampf została zamordowana w Oświęcimiu. Dzięki przypadkowi ocalała jedynie jego matka, Elsa, co opisał później w swoim opowiadaniu, przerobionym najpierw na słuchowisko, a następnie na znaną sztukę teatralną zatytułowaną Courage mojej matki.
Głównym tematem utworów Taboriego jest faszyzm. Wciąż kokietował widzów przerażeniem, przywoływał ponure zdarzenia z przeszłości, by dzięki nim wywoływać katartyczne działanie, gdyż istnieją takie tabu, które muszą zostać zniszczone, jeśli nie chcemy się nimi zadławić - mówił Tabori.
Mein Kampf, powiastka filozoficzna z elementami groteski czy farsa teologiczna, jak określał ją sam autor, rozgrywa się w wiedeńskim przytułku dla bezdomnych. 
Żydowski domokrążca Schlomo Herzl okazuje przychylność młodemu, przybyłemu właśnie z Braunau Adolfowi Hitlerowi i chętnie służy mu radą. Nawet pomysł zajęcia się polityką pochodzi od owego Herzla, któremu jednak -  gdy Hitler wprowadza ów zamysł w czyn, zaprowadza w przytułku własny ład i porządek - pozostaje już tylko możliwość ucieczki. 
Autorowi nie chodzi o rozrachunek ze skarykaturowanym przez niego Hitlerem, lecz o rozprawę z tym Hitlerem, którego wraz z Holocaustem każdy w sobie nosi.
Mein Kampf  to sztuka popadająca w skrajność komizmu i groteski. Ukazano tu obraz znacznie odbiegający od posągu Hitlera, jaki znamy z historii ludzkości. Jest to satyra na tyranię, będąca mieszanką komizmu i tragizmu, co potrafi każdego wprowadzić w zakłopotanie. 
W niemieckojęzycznym teatrze nikt przed Taborim nie pisał o Holocauście z perspektywy ofiar tak radykalnie, przy zastosowaniu psychoterapeutycznych metod. Cierpienie można najbardziej dobitnie pokazać poprzez komizm, gdyż treścią każdego dowcipu jest zawsze jakaś katastrofa - jak napisał autor dramatu. To częste i typowe dla stylu Taboriego mieszanie tragizmu z komizmem. 
Utwór Taboriego to już właściwie klasyka współczesności, do tego elbląscy aktorzy oraz Artur Hofman, aktor i reżyser od lat związany z Teatrem Żydowskim w Warszawie. Ten spektakl po prostu trzeba zobaczyć. Zapraszamy serdecznie - spotkajmy się u Sewruka!
 
George Tabori, Main Kampf, przekład: Danuta Żmij-Zielińska; reżyseria - Artur Hofman, scenografia i kostiumy - Jerzy Rudzki, opracowanie muzyczne - Dariusz Łapkowski, asystent reżysera - Anna Gryszkiewicz, inspicjent/sufler - Barbara Bartoszyńska - Waller; Obsada: Herze - Marcin Tomasik, Lobkowitz - Lesław Ostaszkiewicz, Hitler - Tomasz Muszyński, Gretchen - Anna Gryszkiewicz, Pani Tod - Maria Makowska – Franceson, Himmlischst - Mariusz Michalski; premiera: 28 lutego 2009, Mała Scena, godz. 19.