Około 100 osób było na wernisażu wystawy Ludzie elbląskiej bezpieki. Ekspozycja wzbudza wiele emocji i pytań, m.in. dlaczego nie ma na niej nazwisk wszystkich funkcjonariuszy i czy IPN ma prawo podawać pełne dane pracowników służb bezpieczeństwa. ? Takie prawo daje nam ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej, a pełna lista funkcjonariuszy znajdzie się w informatorze, który ukaże się wiosną przyszłego roku - wyjaśnia w radiowej rozmowie autor wystawy Kamil Rutecki z gdańskiego oddziału IPN.
W czasie wczorajszego wernisażu został odczytany list od wojewody warmińsko-mazurskiego. Marian Podziewski dziękuje w nim za zorganizowanie wystawy, która przypomina, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje czyny.
Wojewoda odniósł się też do kwestii publikowania personaliów funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa: Wiele osób chciałoby zapomnieć o swojej przeszłości, o tym, że w imię ideologii krzywdzili, prześladowali, niszczyli cudze życie. Pokazanie ich zdjęć i życiorysów nie jest zemstą. Jest tylko niewielkim zadośćuczynieniem dla ludzi, którym złamali życiorysy. Wystawa jest też przestrogą i przypomnieniem, że bez względu na czasy, okoliczności oraz wyznawane poglądy należy być przyzwoitym człowiekiem - pisze Marian Podziewski.
Elbląska prezentacja jest jedną z cyklu podobnych przygotowanych w całym kraju przez Instytut Pamięci Narodowej.
Kamil Rutecki przypomina, że sporządzenie ewidencji funkcjonariuszy aparatu bezpieki: Służby Bezpieczeństwa i Urzędu Bezpieczeństwa jest jednym z ustawowych zadań Instytutu.
Intencją ustawodawcy było też zgromadzenie w jednym miejscu rozproszonych dotąd po wielu instytucjach dokumentów, teczek personalnych czy rozkazów związanych z mianowaniem na wyższe stanowiska. Teraz materiały te trafiły do IPN -u.
Jeśli chodzi o Ludzi elbląskiej bezpieki, to większość danych funkcjonariuszy znajdowała się w zasobach gdańskiego oddziału Instytutu, a po pozostałe sięgnięto do Warszawy, Radomia i Poznania.
Dlaczego na wystawie są sylwetki zaledwie 41 osób?
- Zasadą wszystkich wystaw, które organizuje Instytut Pamięci Narodowej pod wspólną nazwą Ludzie bezpieki, jest w pierwszym rzędzie pokazanie kadry kierowniczej, tych, którzy wydawali rozkazy, organizowali akcje operacyjne i wskazywali, w jaki sposób zastawiać sidła na danego człowieka. Maksymalną liczbę funkcjonariuszy w Elblągu - 262 osoby - zanotowano w 1984 roku. Cała ta grupa zostanie zaprezentowana w informatorze, który przygotowuje gdański oddział Instytutu. Znajdą się tam m.in. nazwiska i fotografie - wyjaśnia w radiowej rozmowie Kamil Rutecki:
This text will be replaced
Rozmawiała Agnieszka Jarzębska