W przeciwieństwie do wielu publikacji, które powstają przy okazji różnego rodzaju jubileuszy, Aeroklub Elbląski 1957-2007. Ludzie, fakty, wydarzenia to nie suchy zestaw faktów i nazwisk, ale rodzaj osobistego pamiętnika.
Z długiej historii aeroklubu Edward Jaremczuk wybrał i opisał wątki, które uważa za najważniejsze. Okrasił je także swoimi wrażeniami i wspomnieniami.
O elbląskim lotnictwie - i lotnikach - Jaremczuk opowiada ze swadą, swobodą i pasją. Ponieważ lotnictwo jest pasją jego życia, którą postanowił przekazać także swojemu synowi:
Kiedy na świecie pojawił się mój syn Michał, już wtedy wiedziałem, że muszę mu „przypiąć skrzydła”. Muszę, po prostu, muszę, aby nie był ani odrobinę uboższy, niż jego tata! - pisze we wstępie.
W książce można przeczytać m.in. o pierwszym elbląskim pokazie… balonu wolnego i pierwszym lądowaniu samolotu.
Sporo miejsca zajmują opowieści, anegdoty i refleksje pilota. Jest też mowa o diamencie, diable, kłopotliwym… Antku, Ryśku i Irenie:
Odkąd pamiętam, Wiśnia zawsze była spadochroniarką i zawsze bała się myszy. Wystarczyło pokazać zaciśniętą garść i powiedzieć, że zaraz wypuszczę mysz, to zaczynało się „kino”. Wrzask, tupanie nogami i ucieczka. Wszystko było fajnie, kiedy działo się to na ziemi. Ktoś kiedyś jednak wpadł na głupawy pomysł i zrobił to samo w samolocie, podczas wylotu ze skoczkami spadochronowymi… - Edward Jaremczuk przypomina oczywiście także moment powstania i dzieje lotniska w Elblągu oraz pisze o statkach powietrznych, które dziś posiada aeroklub.
Dopełnieniem książki jest spora liczba fotografii, które w większości pochodzą z prywatnych archiwów autora, jego rodziny i przyjaciół.
Spotkanie z Edwardem Jaremczukiem i promocja wydawnictwa rozpocznie się dziś, o godz. 17, w sali konferencyjnej Biblioteki Pedagogicznej, na elbląskim Starym Mieście.
Wstęp jest wolny.