- Od tylu lat szukam grobu ojca - dzięki spotkaniu z prof. Andrzejem Kolą elblążanka Maria Sadłowska jest być może bliżej rozwiązania tragicznej zagadki. Ojciec pani Marii jest jedną z prawie 3,5 tysiąca polskich ofiar NKWD na Ukrainie.
Maria Sadłowska była jedną z uczestniczek piątkowego spotkania w Kawiarence Historycznej Clio.
Gościem wieczoru był toruński archeolog prof. Andrzej Kola.
Nazwisko ojca pani Marii, policjanta, którego NKWD przetrzymywało w więzieniu we Lwowie, jest na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej.
To spis 3435 Polaków, m.in. żołnierzy, policjantów i nauczycieli, skazanych na śmierć decyzją Stalina z 1940 roku i zamordowanych na Ukrainie.
Z pisma od prokuratury ukraińskiej pani Maria dowiedziała się, że ze Lwowa jej ojciec - być może - trafił do więzienia w Kijowie.
Zamordowani w tym więzieniu spoczywają w Bykowni, w lesie graniczącym ze stolicą Ukrainy.
Właśnie tam prof. Kola, w imieniu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, prowadzi badania archeologiczno - ekshumacyjne.
Na spotkaniu w Muzeum Archeologiczno - Historycznym profesor przedstawił najświeższe informacje na temat Polaków zaginionych na Ukrainie.
Powiedział, że wśród ofiar mógł być również ojciec pani Marii.
Wykładu wysłuchało i obejrzało prezentację multimedialną o wynikach badań około 30 osób.
Spotkanie pokazało, że zbrodnie stalinizmu to temat, który mimo upływu lat wciąż wywołuje wielkie emocje. W Kawiarence Clio emocji nie zabrakło. Były chwile skupienia i wzruszenia…