Weź miarkę, którą przykładałeś do sztuki tradycyjnej i schowaj ją na inną okazję. Tak przygotowany możesz iść do elbląskiej Galerii El. Tym razem na nową wystawę Medialny Stan Wyjątkowy. Gdy wejdziesz, zobaczysz psa, fotel, zniszczone buty, Józefa - w stylu głównego bohatera Wojny polsko-ruskiej i Marię, już nie dziewicę. Jeżeli wierzysz w Boga, możesz poczuć się dotknięty. Mieszanie sacrum i profanum to stary, nieco już wyświechtany sposób na prowokację. Mnie to już nie rusza. Spokojnie, więc patrzę i skupiam się na tym, co niesie ze sobą ta praca.
Zobaczysz czarno-białe fotografie z wyraźnym biało-czerwonym akcentem kolorystycznym. I być może, tak jak ja, chociaż masz już tego dość - pomyślisz o katastrofie smoleńskiej, o patriotyzmie, o Polsce. Nie o patriotyzmie zawłaszczonym przez główne wydania Wiadomości i wybrane, głośno krzyczące w telewizji grupy ludzi, a o swoim patriotyzmie. A może nie pomyślisz, bo twoja myśl skieruje się na zdjęcia innego autora? Zobaczysz dno oka, instalacje o trudnym do określenia kształcie. I znowu biało czerwona-flaga.
Mężczyzna czarną farbą pisze na niej: NUKLEAR POSITIV. To Robert Knuth. Rozbija szkło, tłum gwiżdże... grudzień roku 1970, stan wojenny, elektrownie jądrowe, nasz przaśny mesjanizm? Chodzi o to, gdzie bylibyśmy, gdyby te złe emocje były pozytywne? Tak myślę, ale nie wiem jaka jest odpowiedź. To nie test, gdzie masz do wyboru a, b lub c. Nie o jedną, najwłaściwszą odpowiedź tu chodzi.
Dużo tego. Ludzie chodzą, jest tyle rzeczy do zrobienia. Nie ma czasu, żeby zastanowić się osobno na każdą zaprezentowaną pracą. To wystawa zbiorowa - pedagogów i studentów Katedry Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie. Każdy z nich mówi o czymś innym. To znaczy, nie mówi. Ja mam sobie dopowiedzieć - jak tłumaczy zapytany o to artysta.
Pamiętacie Romana Jakobsona i jego schemat komunikacyjny? Nadawca nadaje komunikat, a odbiorca go dobiera. Wszystkiemu towarzyszy wspólny kod, kontekst oraz medium, które niesie informację. Wiadomo, co, kto i kiedy robi. Tu tego schematu nie da się w pełni wykorzystać. Nie ma jednego medium. Nośników informacji jest coraz więcej. Powstają coraz to nowsze. I podobnie - jak między nadawcą, a odbiorcą - zaciera się granica między nimi. Odbiorca nie tylko odbiera komunikat, ale też go współtworzy. Artysta daje ci wybór. A ty chodzisz i wybierasz, co chcesz. Jak w sklepie samoobsługowym. Wybierasz produkty, a potem robisz z nich obiad. Im jesteś bogatszy, im więcej w tej chwili tobie się chce, tym bogatszy i ciekawszy będzie twój posiłek.
Kto tak naprawdę jest autorem prac, które widzisz? Wykładowca z tytułem profesora? Jego student, który zamiast z pokorą czekać kilkadziesiąt lat na swoją kolej, bez kompleksów stawia instalację obok? Czy ty? - To praca wspólna. Nie mów, że to jest dziwne, bo masz z tym do czynienia na co dzień. Po wystawie przyjdziesz do domu, włączysz komputer i będziesz chciał przejrzeć portale z najświeższymi informacjami. Kto jest ich autorem? Reporter, który znalazł temat, czytelnik, który wysłał informację, redaktor, korektor czy wydawca, który na wypuszczenie tej informacji daje przyzwolenie? I czy rozumiesz wszystkie nagłówki w telewizji i w papierowych i internetowych gazetach? Nikt nie dostanie odpowiedzi na wszystkie pytania. Tak jak w sztuce.
Ktoś potem powie, że tej wystawy nie da się zrozumieć. Że ta sztuka to nie sztuka. Ba! Nawet malować ładnie nie trzeba umieć. Nie słuchaj tego, co mówią. I tak - jak głosi jedna z wystawowych prac - wielki biały napis na czarnym tle: Nic nie jest takie jak mówią. Ja sobie pomyślałam właśnie tak, a nie inaczej. Moja myśl nie jest ani gorsza, ani lepsza od twojej. W centrum był już - nawet kilka razy - Bóg, zwykły człowiek albo artysta. Aż w okolicach lat 60. XX wieku przyszła kolej na myśl. Myśl jest sztuką.
Karolina Śluz
Multimedialna wystawa zbiorowa Medialny Stan Wyjątkowy, Centrum Sztuki Galeria El w Elblągul 12.01.2012 - 12.02.2012 r.
(Tytuł artykułu pochodzi od redakcji)