Ile może być rodzajów reportażu? Tyle ilu reportażystów. I nie ważne czy opowiadają o przyrodzie, obyczajach, ludziach, polityce, wydarzeniach ważne, że potrafią porwać i rozbudzać apetyt na kolejne historie. Po przeczytaniu reportaży Witolda Szabłowskiego Zabójca z miasta moreli mój apetyt jest ogromny.
Turcja to dla Polaków przede wszystkim kierunek podróży w stylu last minute i all inclusive, ci którzy trochę bardziej interesują się światem zastanawiają się, czy uda jej się w końcu dołączyć do Unii Europejskiej, ci którzy mają ksenofobiczne obawy – boją się zalewu Turków, egzystujących na europejskim socjalu.
Ksiązka Witolda Szabłowskiego nie rozwiewa tych obaw, nie daje odpowiedzi na tego typu pytania i nie jest przewodnikiem dla gustujących w wygrzewaniu się na tureckich plażach. Zabójca z miasta moreli pokazuje nam Turcję, jakiej niewielu ludzi szuka, bo niewielu chce naprawdę poznać inne kultury, zadowalając się zbiorem stereotypów, które przyswaja sobie w ciągu kilku lub kilkunastu lat edukacji, a później słyszy w społecznym obiegu.
Turcja Szabłowskiego to kraj pełen sprzeczności, rozdarty między wschodem a zachodem, pomiędzy ateizacją a islamem, pomiędzy dążeniem do rozwoju, a cofnięciem się do czasów sprzed Ataturka. Bo jak pisał o niej Jacek Hugo-Bader - To książka o tym, jak niewygodnie jest stać w rozkroku. Nie jest to jednak poradnik fitnessowy, jeno porywająca opowieść o życiu pomiędzy dwoma nieprzystającymi światami. To Turcja z wieloma kompleksami, ale pewna, że ma równie wiele do zaoferowania – dumna i pełna aspiracji. Nie zawsze łatwa do zaakceptowania przez nas i mająca wiele zaległości do odrobienia, ale fascynująca i kryjąca wiele możliwości.
Książka to trzynaście historii – czasami mają jednego bohatera, czasami opowiadające o jakimś problemie lub szczególnym miejscu. Na początku książki jest mapa, dzięki której z łatwością poruszamy się po tureckich prowincjach i miastach, o których inaczej moglibyśmy nigdy nie usłyszeć – nie zabrakło Ankary i Stambułu, ale pojawiają się również Adana – na południu, industrialny moloch, słynny na całą Turcję ze smacznych kebabów, Konya – również na południu – wieki temu żył tutaj i tworzył mędrzec Merlana, święty Franciszek świata islamu, dziś to turecka Częstochowa, czy Edirne – przy granicy z Grecją – dawna stolica Osmanów, tu architekt Sinan wybudował swój najdoskonalszy meczet – wielopoziomową bombonierkę Selimiye.
Witold Szabłowski Turcję poznał doskonale – tam studiował, a jako stażysta telewizji CNN Turk przejechał cały kraj. Za reportaże ze zbioru Zabójca z miasta moreli otrzymał kilka nagród dziennikarskich, w tym Melchiora 2007 i wyróżnienie Amnesty International. W 2010 roku został uhonorowany Nagrodą Dziennikarską Parlamentu Europejskiego, w roku 2011 - Laureat Nagrody Beaty Pawlak.