Zwykle książki polecam, ale tym razem chciałam przestrzec - trochę już późno bo to żadna nowość, ale sięgając po tę książkę naprawdę spodziewałam się czegoś więcej.
Martwy aż do zmroku to powieść, na podstawie której powstał topowy serial HBO Czysta krew. Książki wampiryczne to niekoniecznie asortyment księgarni, który kręci mnie najbardziej - wolę inne rejony fantastyki, ale czasem zdarza mi się przeczytać dobrą powieść z tej półki i nie ubolewam nad tym. Oferta wyprzedaży w Merlinie tak mnie pochłonęła, że (to akurat nic nowego) zapragnęłam więcej niż pozwalał mi na to stan mojego konta. Przypadkiem - bo w dobrej cenie, do mego internetowego koszyka wpadła rzeczona wyżej książka - strzał w ciemno, ale jeśli HBO nakręciła na jej podstawie superserial, to - pomyślałam - warto przeczytać.
O jakże się pomyliłam. Od pierwszych stron książka zaczęła mnie irytować, stwierdziłam jednak, że niedostatkom warsztatu pisarza może towarzyszyć jakiś super pomysł na akcję - i tu niestety pomyliłam się znowu. Książkę doczytałam do końca, ale już chyba tylko ze złości, połączonej ze zdziwieniem, że coś takiego można było wydać. Dziwię się MAGowi, którego do tej pory ceniłam i myślę, że zrobił to jedynie dla pieniędzy. Tę książkę mogłoby uratować tylko napisanie jej po raz kolejny, bo o ile pomysł na akcję nie był szczególnie błyskotliwy to myślę, że gdyby pisał to Stephen King (który raczej nie wdaje się w romanse dla nastolatek) albo Harlan Coban (który nie podejmuje tematyki nadprzyrodzonej) to książkę czytałoby się całkiem przyjemnie.
Akcja skupia sie na osobie Sookie, która pracuje jako kelnerka w małym miasteczku, niedaleko Nowego Orleanu, mekki wampirów. Rzadko chadza na randki, gdyż jej dar czytania w ludzkich umysłach zniechęca mężczyzn. Pewnego dnia w barze pojawia się Bill. Jest wysoki, ciemnowłosy i przystojny, a Sookie nic nie słyszy w jego umyśle. Wydaje się idealnym chłopakiem dla kelnerki. Tyle, że Bill jest wampirem, a w okolicy giną dwie dziewczyny.
Główny zarzut dla autorki Charlaine Harris? Niejeden - bardzo słaby warsztat (autorka najpierw powinna napisać sto wypracowań na dowolny temat żeby nabyć choć odrobiny pisarskiego polotu), sztampowe postaci, które nie pozwalają zaangażować się w akcję, wyrwane z kontekstu dialogi, które niczego nie tłumaczą. W ogóle akcja trzeszczy w szwach, czyta się szybko, ale bez przyjemności. Pieniądze - nawet w promocji wyrzucone w błoto. Dawno nie czytałam czegoś tak słabego.