Nie, nie chodzi o pasożyta, który nieproszony pojawia się naszym układzie pokarmowym. Chodzi o seriale, które "pieszczotliwie" tak właśnie nazywamy. Ten gatunek kończy właśnie 65 lat.
A przynajmniej taka informacja dotarła do mnie na facebooku. Próbowałam ją zweryfikować, ale poszukiwania wśród około 760,000,000 wyników znalezionych w 0,15 sekundy w Google, nie były kuszącą perspektywą. Zwłaszcza że na pierwszych stronach nie było o tym mowy. Co nie znaczy, że nie znalazłam nic, i że temat nie jest ciekawy. Wręcz przeciwnie - bardzo mnie zaintrygował.
Z serialami jest trochę tak, jak z muzyką disco polo. Nikt jej nie słucha, ale każdy zna refren. Oglądania seriali też się wypieramy. A ich fabułę znamy bo:
a) niechcący obejrzeliśmy ostatni odcinek
b) mama/babcia/ciocia/sąsiadka nam opowiedziała
c) widzieliśmy zwiastun.
Są seriale, do których oglądania nie można się przyznać i takie, które znać wypada, bo ktoś powiedział o nich, że są kultowe. Osobiście uważam, że jest to pojęcie względne. Bo to, czy ktoś lubi jeden czy drugi serial, to kwestia gustu, a o nich się przecież nie dyskutuje.
Można o nich mówić wiele rzeczy: że są złodziejami czasu, że należą do mniej ambitnej rozrywki, ale wcale nie muszą być samym złem. Obok znienawidzonego przez widzów lokowania produktów (bohaterowie piją konkretną herbatkę lub robią zakupy w tym, a nie innym markecie) coraz popularniejsze robi się lokowanie idei. Zachowania naszych ulubieńców z ekranu mają się przełożyć na nasze czyny. Kiedy oni segregują śmieci, zamieniają plastikowe reklamówki na materiałowe torby lub wybierają się na badania profilaktyczne, część widzów weźmie z nich przykład. Scenarzyści uczą nas tolerancji wprowadzając do historii osoby z innych krajów, o różnych orientacjach seksualnych, zarażonych wirusem HIV czy niepełnosprawnych.
Ja do plusów seriali zaliczyłabym poprawę humoru. Nie było takiego odcinka Przyjaciół, który nie wywołałby u mnie wybuchów śmiechu. A ile informacji dostarczyły mi Kości czy CSI. Kryminalne zagadki... tego czy innego miasta!
A to, że ciągną się latami? A propos, jeśli jesteście przekonani, że najdłuższym serialem świata jest Moda na sukces, muszę was zmartwić. Losy Forresterów, ich przyjaciół i wrogów, do pięt nie dorastają innemu amerykańskiemu serialowi Guiding Light, który nadawano od 1937 (początkowo w radiu) do 2009 roku. W telewizji wyemitowano 15.762 odcinki, a łącznie z radiowymi było ich ponad 18 tysięcy. Szok!
A wy? Macie ulubiony serial?