Tytułowy karmel - gorąca, słodka papka używana na Bliskim Wschodzie do depilacji, to symbol przenikania się przyjemności i bólu, słodyczy i cierpienia.
W swoim debiutanckim filmie Libanka Nadine Labaki opowiada o pięciu przyjaciółkach, które regularnie spotykają się w salonie urody w centrum Bejrutu.
Nisrine wychodzi za mąż za konserwatywnego muzułmanina, ale od dawna nie jest już dziewicą. Aktorka Jamale za wszelką cenę chce zatrzymać czas, Rima tłumi w sobie pociąg do kobiet, Rose odrzuca zaloty pewnego starszego pana, aby opiekować się siostrą, a Layale, właścicielka salonu, jest uwikłana w związek z żonatym mężczyzną.
Kobiety rozmawiają o wszystkim, o seksie i mężczyznach, ale też o religii, rodzinie i poważnych problemach. Wspierają się i wzajemnie sobie pomagają.
W słodko – gorzkiej opowieści zagrały nieprofesjonalne aktorki.
- Chodziło mi o takie kobiety, które w codziennym życiu są takie, jak postacie, które tworzą na ekranie. Musiałam szukać odtwórczyń na ulicach i w sklepach, w domach znajomych... To zajęło trochę czasu, ale efekt jest wspaniały. Wszystkie są bardzo bliskie bohaterkom, które grają - mówi reżyserka w jednym z wywiadów.
Obraz został znakomicie przyjęty na ostatnim festiwalu filmowym w Cannes.
Zdaniem wielu, jeśli chodzi o sposób pokazania skomplikowanych relacji między kobietami, Karmel przypomina najlepsze dokonania Pedro Almodóvara.
Libański dramat to główna, ale nie jedyna atrakcja Walentynek w kinie Światowid.
Z Natalią Klonowską rozmawia Monika Łącka - Martuszewska:
Montaż: Agnieszka Jarzębska